Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
brzeżnadzikość,alejakążmuzykązdałasięwobecnudyrozpacznej,któraod
tylulatzaścielałapajęczynąduszęwięźnia?!
Wiatrucichłmurzakryłichodwściekłychpodmuchów.
Kościółwmrokumajaczył;zawęgłemgwizdałazamieć;gwiazdytańczyły
naniebieobłąkanegopoloneza,chmuryprzewalałysięnibylawinyśnieżne
zgór.Miejscaminiebostawałosięczarne,jakwnętrzezgasłegokrateru.
Zaszczekałypsyjeszczeniespuszczonezuwięzi.
Błysłyjarzeniawoknachwysoko.
PotknąłsięoschodyPiotr,idączaksiędzem.
Mrokistęchliznamurów.
Poschodachkrętychszlizapałkarozświecałakurytarzeklasztorneże-
browaneoliniachostrołukowych,rozpostartychnibyłapypająkówzwanych
kosarzami.Zapałkizgasły,niebyłoichwięcej.Ciemnośćzdwoiłasię.
Strachemwiałoodtychmurówzamierzchłejprzeszłościzdajesię,żeko-
nałatuonatakdługo,niezamarłajużcałkiem,jenozmroczniaławświat
niewidzialny.
Kiedyśtubyłklasztorcystersów,kwitnęłanaukaisejmiki;potemmiesz-
kałowojskonapoleońskie…potemruina…jaodrestaurowałemmówił
ksiądzzniżonymgłosem,którydziwniebrzmiałwśródbrzękużandarmskich
ostrógiciężkichstąpań.
Naościeżotwarłysiędrzwi,jasnośćichogarnęła,wywołującsilniejsze
oddechyserca.
Otóżucelu.KtosięwopiekęoddaPanuswemu,tennasmokachjeździć
będzie.
RaczejtegosmokisamepowioząodparłzironiąPiotr.
Tajonygniewprzeciwlosomświataucichłwnimjednak.Żandarmiode-
szli,rozdzieliwszysiętak,żejedenzająłizbęwchodową,drugizaśpokójod
wyjściakuchennego.Zostawiliswobodnymcałyśrodekmieszkania.
Niebyłosłychaćichkroków,grubemuryoddzieliłyiPiotrwchłaniał
wsiebiewidoknadzwyczajności,któremówiłydońnibykazanieSkargi.
23