Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ratownikGOPR.Młody,sympatycznychłopak.Znałgozwidzenia.
RatownicycojakiśczasodwiedzaliEdwarda,żebysprawdzić,czy
radzisobiewtychtrudnychwarunkachpodczaszimy,czyniczego
muniepotrzeba.Dobrzyludzie.Edeknarzeka,żezamęczają
gopropozycjamizejściaizatrzymaniasięnazimęwschronisku,ale
ogólnielubiichwizyty.Jedzeniezdostawądodomu.Wdobrejcenie,
bodarmowe.
Wszystkowporządku?zapytałratownik,gdydostrzegłbladą
twarzRomana.Chybaniespędziłpantuweekendu?
Janie,alemójkolegatubył.Wiepan,Edek.Musimupanpomóc,
niemago,trzebagoratować!Romanwystrzeliłpotokiemsłów.
Byłemtam.Niemago.Pusto.Tylkonaszyjnik.
Spokojnie.Ratownikrozłożyłdłonie.Sprawdzałpannagórze?
Amożewyszedłpodrewnonaopał?Znajdziemygo.
Nigdzieniewyszedł,niebyłośladów.Wiedziałem,żecośjestnie
tak.Przeczuwałem.Nicniemówiłem,żebyniestraszyćKazika.
Zawiesiłgłos.Przypomniałsobieomłodszymkoledze.Kazek!
Jesteśtam?
Rzuciłsiędodrabiny,nieczekającnaodpowiedź.Zapomniał
oswojejwadzeioswoimwieku,gdybłyskawiczniewspinałsię
napoddasze.Drabinazatrzeszczałapodjegostopami,ratownik
doskoczyłdoniejiprzytrzymał,żebynieupadła.
Znalazłeśgo?Romanwychyliłgłowęprzezdziuręwstropie.
Kazeknieodpowiedział.Stałnieruchomo,tyłemdodrabiny.
Kazek,coztobą?Romanowizadrżałgłos.
Młodzieńcemwstrząsnąłdreszcz.Odwróciłsiępowoli,niemrawo.
Jegotwarzprzybrałakolorotaczającegoichśniegu,oczybyły
nieobecnejakmieszkaniecchaty.PomiędzyjegonogamiRoman
dostrzegłto,coprzyprawiłoKazikaotakistan.Wywróconytaboret
idwiebosestopywiszącenadpodłogą.