Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
Rogoźnikk.Katowic,kwiecień2010r.
W
kopertaodrazurzucałasięwoczy:byładuża,pomięta
ŚRÓDprzesyłekwyjętychzeskrzynkipocztowejbura
ibardzobrudna.Nazwiskoiadresnapisanoołówkiem.
Spojrzałemnaznaczek.ListzostałwysłanyzEtiopii.Wydało
misiętodziwne,bonieznałemtamnikogo.Coprawda,
przedkilkulatywędrowaliśmyzWandąigrupąprzyjaciół
przezEtio​pię,aleniena​wią​za​li​śmybliż​szychzna​jo​mo​ści.
Naodwrocie,wlewymgórnymrogukoperty,nadawca
na​pi​sałtyl​kojed​nosło​wo:An​drzej.
Wewnątrzbyłokilkanaściepożółkłychkartekzapisanych
równieżołówkiem,drobnym,alewyraźnympismem.
Zkażdymprzeczytanymzdaniemmojezdumienierosło,ale
wie​dzia​łemjuż,ktona​pi​sałtenlist.
Niesamowite!wyrwałomisiępoprzeczytaniu
ostat​nichzdań.Nie​sa​mo​wi​te!
Prze​czy​taj,pro​szępo​da​łemlistWan​dzie.
Możepóź​niejza​opo​no​wa​ła.
Nie,czy​tajna​tych​miast!Pro​szę!
Kie​dyskoń​czy​ła,spoj​rza​łanamniezdzi​wio​nymwzro​kiem.
Toniemożebyćprawdapowiedziała.Takiehistorie
zda​rza​jąsiętyl​kowbaj​kach.
Jeszczerazobejrzałemlistidopieroterazdostrzegłem
datę:październik2008roku.Todziwne,Andrzejnapisał
gopół​to​rarokutemu.Dla​cze​godo​tarłtakpóź​no?
Możedopieroterazgowysłał?podsunęłaWanda.Albo
prze​ka​załko​muś,ktoza​po​mniałoniminie​daw​nood​na​lazł?
Dwadnipóźniejzdecydowaliśmy,żewyjeżdżamy
doklasz​to​ruśw.Ka​ta​rzy​nynaSy​na​ju.
Przedwyjazdemnależałoprzeanalizowaćkażdezdanie
li​stu.Na​wetpo​je​dyn​czesło​womo​głomiećzna​cze​nie.
Listskładałsięzdwóchczęści.WpierwszejAndrzej
opisywałswojelosy,którenadawałybysięnascenariusz