Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dowiedziałemsię,że„niemasięcooniegomartwić,bojakościągle
muteskrzydłaodrastają.Pewniedlatego,żeonamadwieleweręce
dotegoodcinania”.
WtrakcieopowieściKrysiSamuelwtrącałsiędosyćczęsto,aletylko
poto,bypodkreślić,jakaonajestmądra,ileznajęzykówijakijestzniej
dumny.Gdyopowiadałoswoimżyciu,onauprzedzałamnie,żebymsię
przygotował,boonzarazzaczniepłakać.
Gdyskończyliśmyrozmowęijużmiałemwychodzić,Krysia
poprosiła,bympokazałimtekstprzedpublikacjąksiążki.
PodczasichpobytuwWarszawiepodrzuciłemmaszynopisdohotelu
iumówiłemsięnakolejnydzień,byporozmawiać.Czułem,żebędą
kłopoty,isięniepomyliłem.Dohoteluwróciłemzsynem,którymiał
posłużyćjakoelementłagodzący.Odrazuzauważyłem,żeKrysiajest
niezadowolona.Samuelbyłwściekłyimiotałwmojąstronę
niecenzuralnesłowa.WTelAwiwiebyliśmy„naty”,nawetzwracalisię
domnieperMikołajku.TerazbyłempanemMikołajem,któryich
zawiódł.Obecnośćmojegosynanicniepomogła.Przedmiotemich
złościbyłjęzyk,jakimmówiąwtekście.Ichoburzeniebyłowielkie.
Chodziłogłównieotzw.szykprzestawny,czylicechębardzo
charakterystyczną.Uważali,żezłośliwiepozamieniałemwszystkie
słowamiejscamialbo,wnajlepszymwypadku,ktośmitoźleprzepisał.
Tegowieczorazostałem,razemzmoimboguduchawinnymsynem,
wyrzuconyzichhotelu.Umówiliśmysiętylko,żenastępnegodnia
zostawięwrecepcjioryginalnenagranie.
KilkadnipopowrociedoIzraelaKrysiazadzwoniładomnie
ipowiedziała,żeprzesłuchali10minutnaszegonagrania.Byłojej
bardzoprzykro,boniezdawałasobiesprawy,żetakmówią.Nawet
udałosięjejnamówićSamuela,bymnieprzeprosił.„Nieczęstomisię
zdarzaprzepraszać,alewłaśniechciałbymto,Mikołajku,zrobić”.
Dostałemzgodęnapublikację,choćwiem,żewoleliby,byredakcja
tekstupodążałabardziejwkierunkujęzykaliterackiego.Byłem
imbardzowdzięczny,azarazemniezmierniewzruszonytym,
żewznieślisięponadobrazsamychsiebie.
PrzezwieleostatnichlatSamuelWillenbergwracałdoPolski.
Corokuprzyjeżdżałnaobchodyrocznicypowstaniawarszawskiego,