Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kompletnacisza.Przepełnionastrachempróbuję,nieunosząc
głowy,dojrzećzłodzieja.Dostrzegamwysokiego,postawnegomęż-
czyznę,lecznicpozatym.Głębokaciemnośćniepozwalamizoba-
czyćwięcej.Wtymmomencieniespodziewaniezaczynamodczuwać
ogromnąekscytację.Strachpowolizamieniasięwpodniecenie.
Cosięzemnądzieje?myślę,amężczyznastajeprzymoimłóżku.
Pewniepomyśli,żeśpięprzechodzimiprzezmyśl,dlategowciąż
pozostajębezruchu.Wyczuwamnasobietenobcywzrok.Zdajesię
przeszywaćmniebezskrupułów.Czujęto,choćwciążniewidzęjego
oczu.Samaniewiem,dlaczegomamwłaśnietakiewrażenie.
Wiem,żenieśpiszodzywasięnagle.
OBoże.Tengłos.Doskonalegopoznaję.Aletoprzecieżnie-
możliwe…
Mężczyznasiadanabrzegułóżkaiodchyladelikatniekołdrę.Od-
krywamojeramionaiszyję.Wpatrujęsięwniegoniemówiącani
słowa.Zaoknemwiejesilnywiatr.Mamwrażenie,żeprzybierana
silezkażdąsekundą.
Powinnaśpomyślećosolidniejszymzamku,straszniełatwosię
tutajdostaćmówi.
Wjegogłosiesłyszęironię,aleteżjakbycieńtroski.
Jesteśszalonyodpowiadam.
Zastanawiamsię,pocowłaściwieszepczę.Przecieżtuniemani-
kogopozanami.
Poprostusięstęskniłemmówi.
Natakbezczelnyuśmiechstaćtylkojego.Wcojasięwpakowałam?
myślęinatychmiastzaczynamżałować,żekiedykolwiekpodałam
temuczłowiekowiswójadres.Tojakiśpsychopata.
Niecieszyszsięzmoichodwiedzin?pyta.
Jestjeszczebardziejironicznyniżprzedtem.
Zachowujeszsięconajmniejprzerażającoodpowiadam.
10