Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rentgenczasu
Jest3.00wnocy.Nieśpię.Dręcząmniewątpliwości.
Nie,niekoszmary.Snówzduchamiczyupioraminie
miewam.Wątpliwościnatomiastsporo.Terazjedną:
pocojatowszystkoopisuję?Kogotomoże
zainteresować?Przecieżjestwieluludzi,którzyosiągnęli
znaczniewięcej,którympodawalirękęnajbardziejznani
wświecie.Mnieniepodałrękiżadenprezydent,żaden
premier,choćbyłembardzoblisko.Razzdawałomisię
miałemtakąszansę,aletylkomisięzdawało.Amoże
tobyłoweśnie?Wtakichsytuacjach,gdybyżtobyło
najawieigdybymtojawyciągnąłpierwszyrękę
napowitanieprezydentaStanówZjednoczonychpewnie
mógłbymsiędziśchwalićalbożyćnawózku
zprzetrąconymkręgosłupem.Przecieżzawszenas
uprzedzano,żewtakichprzypadkachamerykańscy
komandosi„najpierwstrzelają,apotempytają,kto
tobył”.Inni,znamtakich,nieuścisnęlidłoniżadnego
prezydenta,awieść,jakobydostąpilitegozaszczytu,
powędrowaławświatzaichnazwiskami.Dowodemmają
byćrzekomezażyłościtowarzyskie,możenawet
przyjaźnie,przecieżznimiwszystkimi„poimieniu”.
Trudnosprawdzić…Czasstarzejesięszybciejniżludzie.
Imstarszy,tymtrudniejzrozumiały.Podobnojestjużtak
odtajemniczony,żenicniepowinnomniedziwić.Nawet
to,żekruszymygóry,wydzieramyznichkamieńpod
budowędomówidróg,niekiedypomników.Nie
pogłębiamynizin,bojakażztegomogłabybyćkorzyść?
Pozostawiamyodłogiemnajbardziejżyzneziemie
naUkrainieczywRumunii,aludziewAfrycegłodują.
Zaczynabrakowaćwodypitnej,anienauczyliśmysię
jeszczepićwodymorskiej.Aczyitejnadługo