Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mogłabyśpojechaćwcześniejszympociągiem.
–Toznaczy,żemiałabympojechaćdobabcisama?–Tola
wpatrywałasięwmamęzniedowierzaniem.Nigdybyjejtonie
przyszłodogłowy.Spodziewałasię,żemamaznowuwyśle
jąnaszkolnepółkolonie.Jużmiałazacząćnarzekaćnato,jakie
sąnudne,gdymamazaskoczyłajątąniesamowitąpropozycją.
–Nienacałeświęta–wyjaśniłapospieszniemama.–Dojadę
dociebie,gdytylkobędęmogłaurwaćsięzpracy.Wiem,
żeuwielbiaszspędzaćczaszbabciąHelenkąiprababcią.
–Bardzobymchciała,alenigdydotądniejechałamsama
pociągiem.–Tolaprzygryzładolnąwargę.Dombabcibyłoddalony
owielekilometrówiznajdowałsiętużprzygranicy.Podróżpociągiem
trwałaconajmniejgodzinę,amożepółtorej.
Mamapokiwałagłową.
–Wiem,wiem.Mnieteżtoniepokoi.Wiesz,mogłabymcięwsadzić
dopociągututaj,ababciaodbierzecięnaswojejstacji,alerozumiem,
żetodlaciebiedużewyzwanie.Nie,maszrację.Tosięnieuda.
Zadzwoniępóźniejdobabciijejtopowtórzę–tomówiąc,
uśmiechnęłasiędocórki.–Niemartwsię!Itakspędzimyunich
większączęśćświąt.
Dziewczynkaoparłasięoramięmamy.Czydałabyradę?Doszkoły
chodziłasama,aletobyłocośinnego.Totylkodziesięciominutowy
spacer,choćzapierwszymrazemtrochęsiębała.Możeprzesadzała
ztąobawąprzedpodróżąpociągiem?
–JeszczenicniemówbabciHelence–szepnęła.–Przemyślęto.
–Dobrze,alenaprawdęniechcę,żebyśsiętymzamartwiała.
–MamaprzyglądałasięTolizzatroskaniem.–Wszkolebyłocoś
ciekawego?