Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ4
Jeździecnaczarnymkoniuminąłwpędziegrupęścigają-
cych.Podkapturemniktnieujrzałjegopełnejtwarzy.Był
jednakszczupły,więczakładano,żejestprzynajmniejelfem,
jeśliniekobietą.Dinnuśmiechnąłsię.
Solaipowiedziałciepłodoszybkooddalającejsiępostaci.
Dinn,zostańnaczatachnakazałPafian.Nawszelki
wypadek.
Spojrzałnagrupę,którąściągnąłtutaj,dodawnejsiedziby
swoichprzodków,imponującopołożonejpośródwzgórzilasów.
Zastanawiałsię,czydobrzepostępuje.Wtargnięcietutajniena-
stawijego„dziadków”pozytywnie.Jeśli,aistniałnatocieńszan-
sy,niebyliniczemuwinni,będzietonajazd,awięcsprawazrobi
sięwyjątkowonieprzyjemna.Jeślijednakwinni,atowłaśnie
podpowiadałomuserce,mogąbyćprzygotowaninawizytę...
Zaledwieotympomyślał,poczułnagłeukłucie.Sięgnąłdo
szyi,bywyciągnąćcienkąrybiąość,posmarowanąchyba...
Spadłzkonia.Dinnstanąłnasiodleiwykonałobrót,nimpa-
dłykolejneukrytestrzały.OdciągnąłAleseiawostatniejchwili.
Uciekaj!krzyknął,podczasgdydzielniochotnicypadalijeden
podrugim,atakowanipojawiającymisięjakbyznikądstrzałami.
61