Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ALEKROGO​ZIŃ​SKI
OMIOBAB​BINOCARO
Zazdrośćtopoda
tek,jakisiępłaciodsuk
cesu.
DavidNicholls
Babbo,pietà,pietà…,dramatyczniezamierającysopranspinto
pozostawiłpubliczność,zapełniającądoostatniegomiejscawidownię
OperyNarodowej,wmistycznejwręczciszy.Dopieropochwili
rozległysiępierwszenieśmiałe,pojedynczeoklaski,którewkilka
sekundprzerodziłysięwniekończącąsięowacjęnastojąco.
NatwarzyMałgorzatyWójcikpojawiłsiętriumfalnyuśmiech.
ChoćniezabardzopasowałonakuratdotegomomentuoperyGianni
Schic
chiGiacomaPucciniego,wktórymtocórkatytułowego
bohateradrżyztrwogioprzyszłośćswojegozwiązku,toprimadonna
doskonalewiedziała,żeniktniezwrócinaniezręczność
najmniejszejuwagi.AriaOmiobab
binocarobyłajejwizytówką.
„NawetsamPuccinioklaskiwałbymnienastojąco,boprzecież
napisałdokładniepodmójgłos”,oświadczyłakiedyśwjednym
zwywiadówtelewizyjnych.Ichoćwypowiedzitejnijakniedałosię
uznaćzaskromną,toniktnieśmiałzaprzeczyć,żeWójcikmiała
solidnepodstawy,abywygłosić.WkońcutwórcaMadameButterfly
iToskiwielerazypodkreślał,żetowłaśniesopranspinto,najrzadziej
spotykanygłoskobiecy,pozwalającyidealnieinterpretowaćnascenie
zarównoliryczne,jakidramatycznepartiewokalne,uważa
zanajszlachetniejszyinajpiękniejbrzmiącyspośródwszystkich,jakimi
obdarzyłapłećpięknąMatkaNatura.
Boszzzz,jakjajejnienawidzę…
KonradMałecki,piastującywoperzenajbardziejodpowiedzialną
funkcję,czyliinspicjenta,poprawiłnerwowymgestemzsuwające
musięznosaokulary,poczymodwróciłgłowęwprawoiobrzucił
zdziwionymspojrzeniemstojącąobokniegokobietę.
Czemu?!zapytał,szybkowracającwzrokiemdodzierżonego
wrękuharmonogramuzmianscenografii.
WGiannimSchicchimbyłoichnaszczęścietyle,cokot
napłakał,podobniejakinnychpunktówspektaklu,nadktórych