Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niejestemlesbijkąipotrafięcisięoprzeć,uwierz
mi.Niejesteśwmoimtypie–oświadczyła,patrząc
namniezupełnieobojętnymwzrokiem.
–Niewtwoimtypie?Cotonibyznaczy?Cośzemną
nietak?–zapytałeminaprawdęchciałemusłyszeć,
comadopowiedzenianatentemat.
–Niekręcąmniepewnisiebie,przekonaniowłasnej
doskonałościfaceci,dlaktórychważniejszejestto,jak
wyglądają,niżto,czymającościekawego
dopowiedzenia.Poprostunamnieniedziałają.
–Napiłasięwodyiniespuszczałazemnie
rozbawionegospojrzenia.
–Mammnóstwointeresującychrzeczy
dopowiedzenia–odparowałem.
Pochyliłasięnadstołem.
–Wporządku,niechtousłyszę.
Kurwamać.Icomamztymzrobić?
Zmarszczyłem
czoło,zastanawiającsię,comożejązaciekawić.
Właściwietomusiałemwymyślićcoś,czymzrobiłbym
naniejwrażenie.Nicnieprzychodziłomidogłowy.
Naszczęściepojawiłsiękelneriprzyjąłodnas
zamówienia,dziękiczemuzyskałemkilkaminut.Rosie
zaskoczyłamnie,boniezamówiłanicdrogiego,choćsię
tegospodziewałem.
Postanowiłemzmienićtemat.
–Camerontoślicznedziecko,prawda?
Uśmiechnęłasię.
–Ładnazmianatematu.Aletak,jestśliczny,tylko
żejaksięmatakichrodzicówjakAshtoniAnna,
dzieckomusibyćładne.
–Tak,chybachodziotakzwanedobregeny