Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idorananajpewniejniebędziepamiętałcałegozajścia.Poczułamogromnąulgę.Zawsze
przejmowałamsięproblemamiWojtka.Czułam,żeonetakżemoje.Myślę,żeonmiał
podobniezmoimi.Byliśmytakbliskimiprzyjaciółmi,żeczuliśmysięjakrodzeństwo.
Naszeproblemybyływspólne,zawsze.Byłototrochęobciążające,zarównodlamnie,
jakidlaWojtka.Niedość,żemusieliśmysięużeraćzwłasnymiproblemami,tojeszcze
bezprzerwyobawialiśmysięosiebienawzajem.Alechybanatympolegaprawdziwa
przyjaźń.Troszczyliśmysięosiebie.
3
Środa,3września2025
128dniprzed
Kolejnegodniaobudziłamsięoszóstej,czylicałągodzinępobudziku.Niepamięta-
łammomentu,wktórymdzwonił,więcniewiedziałam,czywyłączyłamgoiposzłam
spaćzpowrotem,czymnienieobudził,czywogólezapomniałamgonastawić.Niebyło
towielceistotne,bonaszczęściemiałamjeszczeczterdzieścipięćminutdospotkania
zWojtkiem.Potemmusieliśmyiśćdotegoburdelu,alepókicoodsuwałamodsiebie
temyśli.Wstałamiwyjrzałamprzezokno.Niemusiałampatrzećnatermometr,żeby
zorientowaćsię,żenadworzejestzimno.Ludziechodziliwbluzach,lekkichkurtkach,
aatmosferanazewnątrzbyłaszaraiponura.Uznałamwięc,żezarzucęnasiebiejakąś
ładnąbluzę.Wybrałammojąulubioną,różową.Bardzolubiłamróżowykolor,alebardzo
rzadkonosiłamtakieubrania,bobyłydośćwidoczne,ajanielubiłam,jakinnisięna
mniepatrzyli.Główniedlatego,żeczułamsiębrzydkaiwolałamunikaćcudzegowzroku.
Czułamsięjednakbardzodobrzewtymkolorze,więcodczasudoczasupozwalałam
sobiegonosić.Tymrazempadłonabluzę.Rzuciłamnałóżkoubrania,któreplanowałam
założyć,iudałamsięwstronęłazienki,byogarnąćwłosy.Namakijażbyłojużzapóźno.
Zresztąnieważne,boitakbymgonienałożyła.Nielubiłamsięmalować.
Problempojawiłsię,gdymusiałamotworzyćdrzwiodmojegopokoju.Niechciałam
chwytaćzaklamkę,niechciałamzaniąpociągać,niechciałamwychodzić.Nietylkodla-
tego,żewmoimpokojuczułamsiędobrzeinicmiwnimniegroziło,aleteżzewzględu
najedenelement,którycodzienniezniechęcałmniejużzsamegoranalustro.Zaraz
zadrzwiamimojegopokojustałolustro.Żebywyjśćzpomieszczenia,musiałamnanie
spojrzeć,dlategokażdydzieńzaczynałamodspojrzenianasiebie.Nienawidziłamtego.
Nienawidziłamsiebie.Kiedypatrzyłamnaswojeodbicie,czułamsięokropnie.Wie-
działamjednak,żemuszęstawićtemuczoła,boinaczejniezdążę.Niemogłamprzecież
spędzićtucałejwieczności.Niemogłamniewyjśćzpokojutylkodlatego,żemusiałabym
spojrzećwlustro.Amożemogłam?Cóż,wtymmomencieuznałam,żemuszętozrobić,
jakcodzieńrano.
22