Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
II
Postypie,którawcaleniepoprawiłaminastrojuwprost
przeciwnie,przygnębiłaraczejwróciłemdoswojegomiesz-
kania.Chciałembyćtylkozeswoimimyślami,atymsamym
zLidkąiPiotrusiem.Musiałemsięwyciszyć,zmoimnieszczę-
ściemuporać,wszystkopoukładaćwgłowie.Niechciałem,bymi
ktośwtympomagał.Wiedziałem,żerozmowynatemattego,co
sięstało,doniczegodobregoniedoprowadząaniwniczymmi
niepomogą.Możejeszczebardziejrozdrapiąitakświeże,nawet
bardzoświeżerany
.Nastypieobowiązkigospodarzapełnilimoi
Rodzice.Słyszałemjakzoddaliczyjeśśmiechy
,żarty
,ktośmó-
wił,żetrzebatoprzetrzymać,innyktoś,żeżycietoczysiędalej,
żeDnieRysiopierwszy,nieostatni”.No,kurwa!!!Pewnie,nie
japierwszyiniejaostatni!!!Aledlamnietomójpierwszyraz!
Pierwszyiostatniraz!!!Faktycznie,lepiejbybyło,gdybyktoś,kto
tomówił,zamilkł!Dobrze,żeniepamiętam,ktowtakisposób
mniepocieszał!!!Terazdostałbyodemniewmordę,wtedynie
reagowałem,bobyłemjakwletargu.
LidkaiPiotruśtkwiliwemniegłęboko.Przenikaliwszystko,
każdąmojącząstkę.Gdywszedłemdomieszkania,minąłempo-
kójPiotrusia,instynktownieskierowałemsiędosypialni.Rzuci-
łemsięwubraniunałóżko,nawetniezdejmowałembutów
.Kąty
mieszkania,zabawkiwpokojuPiotrusiaiunoszącysięjeszcze
zapachperfumLidkiwywoływaływemnietęsknotęiból.Mia-
łemwrażenie,żeprzykażdymoddechujakieśostrenarzędzie
rozrywamipłuca.Wtuliłemsięwpoduszkę,gryzłemizcałych
siłbiłemwniąpięścią.Krzyczałem:
12