Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Alepocoodrazutakiedrastyczneśrodki?–Kang
zaśmiałsięnienaturalnie,boakuratdośmiechuwcalemu
niebyło.StanąłpomiędzyprezesemaJoonem,jakgdyby
chciałosłonićtegodrugiegoswoimciałem.Gorączkowo
zastanawiałsięnadinnymwyjściemzsytuacji,leczjak
nazłośćnicniechciałomuprzyjśćdogłowy.Byłzły:na
siebie,boniepowstrzymałJoonaprzedbójką,inaniego,
boprzezjegogłupotęobojemogliwylecieć.
–flLimJoonwreszciepokazał,kimtaknaprawdęjest.
Niewychowanypaniczyk,imprezowicz,któremuzawsze
wszystkouchodzinasucho.Ztegosięniewywiniesz,po-
krako!Novapowinnapozwaćtegogościa!”–odezwałasię
nagleAhnHyerisiedzącadotejporywciszywkąciesali
konferencyjnej.Patrzyławekrantrzymanegowrękachte-
lefonu.Dopierogdypoczułanasobiespojrzeniezgroma-
dzonych,podniosławzrokiuśmiechnęłasięniezręcznie.
Wyjęłazustkolorowegolizaka,następniedodała:–Tak
pisząwsieci.
Taejinpokręciłgłową,dającjejznać,żeniepowinna
byławspominaćotymprzyprezesie.Tylkotegoimbrako-
wało,żebywkurzyłsięmocniejzpowoduniewybrednych
komentarzy.Dziewczynanajwyraźniejwcalegoniezro-
zumiała,bo–zamiastsięzamknąć–powiedziałajeszcze:
–Nazywajągoteżfldamskimbokserem”
,flchamem”
,
flstukniętymsukinsynem”…
–Ej!
–Ojabiedny!Ojanieszczęśliwy!–Prezeszałamałsię
doszczętnieiopadłbezsiłnajednozkrzeseł.Jegoasystent
34