Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
minut.
DziennikarzpowiedziałdoMarty:Czypozwolisiępaniodwieźć
dodomu?DziękujęodparłaMartamieszkamotrzykrokistąd,
naKonopnickiej.Amożenapiłabysiępanifiliżankęgorącejkawy
potychprzejściach?Dziękujęrównież.Muszębyćzarazwdomu.
Mojamamaczekanamnie,choraizpewnościąbardzojuż
niespokojna.Halskiuśmiechnąłsię.Cojestmamie?spytał.
WątrobaiworeczekżółciowyodparłaMarta.Proszęmipodać
swójadres.Niemamprzysobierecept,alejeszczedziświeczorem
dostarczępaniichtyle,ileśrodkówprzeciwdolegliwościomwątroby
znawspółczesnamedycyna,łączniezhomeopatią,zielarstwem
ilecznictwemtybetańskimrzekłHalski.Martauśmiechnęłasię
porazpierwszy,cospowodowało,żewpokojuuśmiechnęlisię
wszyscy.Dziękujęrzekłazprostotąipodałaadres.Blondyni
ozłocistymodcieniuwłosówiskóry,jakdoktor,mająnaturalną
przewagęnadrudawymiblondynami,dojakichnależę.Ponadtonamej
twarzyzpewnościąznaćskłonnościdoalkoholowegoobrzęku;czego
wżadnejmierzeniemożnarzecoobliczudoktora…zasępiłsię
wduchudziennikarzizgorycząpopatrzyłnaMartę.Alezarazpojej
wyjściuprzestałoniejmyśleć.
No,aterazty,syneczku…rzekłsierżant,wstając,ipoprawiłpas
copowiesz?Wyrostekzbliżyłsiędobariery.Przezchwilępatrzył
zimnoilekceważąconasierżanta,poczymrzekł,wolnocedząc
słowa:
Nic…Dostałemwmordęijestemposzkodowany.Towystarczy.
Sierżantpoczerwieniałlekko.Opanowałsięispytał:
Imięinazwisko?
MechcińskiWiesław.
Adres?
Miedzianadwa.
Pracujeciegdzie?
WwarsztatachnaKarolkowej.
Dowody.
Zapomniałemwdomu.
Dowody.Legitymacjęzpracypowtórzyłflegmatycznie
sierżant.Wyrostekzacząłgrzebaćpokieszeniachiwyciągnąłjakiś
strzęppapieru.
Cowymitudajecie!głossierżantazadrgałpasją,twarz
muspurpurowiałaświadectwoszczepieniatyfususprzeddwóchlat?
Słuchajcie,jakminatychmiastnieokażecieczegoś,toprzeztrzy