Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Marcel
Ekskluzywnysalonfryzjerskipoddźwięcznąnazwą
OlizFryz,cokolwiekmiałotoznaczyć,mieściłsię
niedalekojegodomu,costanowiłojedynypowód,dla
któregosiedziałwtejchwilinaskórzanejsofie
wpoczekalniczyrecepcji,cholerawie,jak
topomieszczenienazwać,iczekał,poproszą
gonafotel.Niebyłjedynymczekającym.Naprzeciw
siedziałaznudzonawymalowanalalazustamiwielkości
dwóchbezdomnychślimakówwciąży,którejczarny
odrostgryzłsięzresztąbiałegosiana.Spódniczkęledwo
dałosięzauważyć,abluzkazaczynałasięgdzieś
wokolicypach.Najbardziejubranączęściąciałapannicy
byłystopyuwięzionewsznurowanychczółenkach
naniebotyczniewysokichicienkichobcasach.
Zorientowałasię,żeMarcelnaniąpatrzy,więc
otaksowałagoikiedyjejwzrokzatrzymałsięnaomedze
najegonadgarstku,odrazurozciągnęłaswojeślimaki
wzniewalającymuśmiechuipoprawiłasięnakanapie.
Nojużsięrzucępomyślałiodwróciłzdegustowany
wzrok.Miałdosyćczekania,aleprzyszedłdwadzieścia
minutprzedumówionągodzinąwizyty,więcpretensje
mógłmiećtylkodosiebie.Westchnąłostentacyjnie
ispojrzałwstronędziewczynyobsługującejrecepcję.
Tauśmiechnęłasięprzepraszającoigestempokazała,
żejeszczedwieminuty.
Naglerozległsięszelestnajdroższejmateriiprzetykany
dźwięcznymgłosemzłotychdzwoneczków.Marcelowi
zabrakłotchu,kiedyzrozumiał,żesłyszykobiecyśmiech.
Zdziałumęskiegowyszłaroześmianadziewczyna
irozbawionymioczamibarwymocnopalonejkawy
spojrzałanaMarcela.
PanieBraun,zapraszam.
Zniknęła,aMarcelwstałiposzedłzanią.Wsekundę
zdałsobiesprawę,żegdybytymgłosempoprosiła