Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtozaś,coniezbędne,wyposażygoarmia.Zdziećmipożegnałsię
czuleodrazu,zaśMariępoprosiłprzeddom.
Idępiechotą,Bajkęcizostawiam.Mario!Chwyciłjejdrobną
twarzwdłonie.Popatrznamnie.
ŻonaPileckiegospojrzałaprzezłzywciemneoczymęża.Ciągle
miałanadziejęusłyszećodniego,żejedzietylkopoto,byspróbować
odroczyćswojąmobilizację.
Wbrewtemu,comówiąwszyscy,janiewierzę,żetutajbędzie
spokojnie.Gdywyczujeszjakiekolwiekzagrożenie,zostawwszystko
iratujto,conajcenniejsze,czylisiebieinaszedzieci.Niepatrz
nadworek,dobytek,swojąpracę.Uciekajciewstronęstolicy,tam
najbezpieczniej,wWarszawiejesttwojasiostra,Eleonorazawsze
cipomożewraziekłopotów.Będęsięstarałdowiadywaćnabieżąco,
gdziejesteścieijakiewaszelosy.Myślę,żemobilizacjaniepotrwa
długo,alewraziezaognieniasytuacjiuciekajcieodrazu,jawaspotem
odnajdę.Zresztąjesteśrozsądna,wiesz,corobić.
Niechciałrozstawaćsięzżoną,aleprzerwałnaglepożegnanie,
wiedząc,żetakbędzienajlepiej.Ucałowałmocnoiczulewmiękkie
usta,gwałtownieobróciłsięiruszyłwstronęKrup.Nieobejrzałsię,
wiedząc,żezanimznikniewzakręciealeilipowej,zapłakanaMaria
będziestałanaprogudomu,odprowadzającgotęsknymspojrzeniem.