Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Daphne.
Witaj.Jakmiło,żeznalazłaśdlamnieczas.Ujęła
Amberzaramięipoprowadziławgłąbdomu.
Amberobdarzyłaskromnym,niecospłoszonym
uśmiechem,któryopanowaładoperfekcjipodczas
ćwiczeńprzedlustrem.
Dziękujęzazaproszenieodparła.Taksięcieszę,
żepoprosiłaśmnieopomoc.
Wielesięspodziewamponaszejwspółpracy.
Chodźmytędy,zawszespotykamysięworanżerii.
Wesydoośmiokątnegopomieszczeniazolbrzymimi,
sięgającymipodłogioknami.Kwiecisteperkalowe
zasłonywżywychkolorachnadawaływnętrzu
przytulności.Przezotwarteprzeszklonedrzwiwpadała
morskabryza,iAmberzprzyjemnoścwciągnęła
dopłucprzesyconesoląpowietrze.
Usiądź,proszę.Mamytrochęczasu,zanimpojawią
siępozostalipowiedziałaDaphne.
Amberusiadłanaobitejpluszemsofie,Daphne
najednymzestojącychnaprzeciwkofoteli.Eleganckim
iwygodnymjakresztamebli.Luziniewymuszona
pewnośćsiebie,taksilnaświadomośćprzynależności
dokastybogatychiuprzywilejowanych,żenietrzeba
niczegoudowadnianirobićnapokaz.Daphne
wyglądałajakżywcemwyjętazmagazynów
oluksusowychwnętrzach,tutajbyłausiebie,wswoim
świecie.Idealnieskrojoneszarespodnie,jedwabna
bluzka,perłowekolczyki.Lśniąceblondwłosy
wnapozórniedbałychfalachokalałytwarzoidealnie
regularnychrysach.Sameciuchyikolczykimusząbyć
wartekilkatysiaków,adotegonależydoliczyćbrylant