Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Pamięćdotwarzymamdosyćdobrą–stwierdził.
–Rzeczywiście,tegociniemożnaodmówić–przytaknęła.
–Przecieżmiałemwamopowiedziećoniezwykłymspotkaniu
zRyśką–przypomniałsobienagleAntek.
–TąRyśką?–pytałazniedowierzaniem,kiwającgłowąmama.
–Tak,spotkałemkilkadnitemuMarysięJastrzębską.
–Askądtywiesz,żeonanadalnazywasięJastrzębska?
–zainteresowałasięAlicja.
–Niewiem.
–Totaodalbumów?–szukaładalejpotwierdzenia.
–Tak.
–Pamiętacieteogromniastealbumyzmalarstwem?Taszczyła
jedoszkoły,całkowiciepochłoniętaprzeglądaniemreprodukcji,gdzie
tylkopopadnie.Nawetnafizyce,nacobysięniktznasnieodważył
–wspominałaAlicja–ipatrzącfizykowiwoczy,zminąniewiniątka,
podławkąprzewracałakartki.
–Tysięprzecieżwniejkochałeś,stary–przypomniałsobietata
ipoklepałAntkaporamieniu.
–Zaraztamkochałeś...
–Niemigajsięteraz.Pamiętamtenieszczęsnewierszepisane
nakolaniepodczasbalumaturalnego.–Tatazachichotał.
–Anajbardziejtosięwygłupiłeśwtedy,gdynacałejrolcepapieru
toaletowego,dodamszarego,napisałeśdoniejlistmiłosny–wtrącił
Jakub,teżsięszczerzepodśmiewając.
–Rzeczywiście,pamiętamtenlist,toznaczyrolkępapieru–dodał
tata,dalejchichocząc.–Ej,niebyłtochybatwójnajlepszypomysł.
–Ryśkaspojrzałanamniewtedytak,jakbymjejkogośzabił
–powiedziałAntek.–Odrazupożałowałem.–Machnąłręką.–Ale
onateżnienajlepiejsięzachowywała.Jajejnadskakiwałem,aonasię
naigrywałazemnie.
–Skorozachowywałeśsięjakbłazen...–podsumowałtata.
–Jakbłazen?Comiałemzrobić,gdyonamnieniechciała?