Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
najprędzejwiać,pomyślała.
–Widziszpodobieństwo?–Porazpierwszy
odkilkudziesięciuminutodezwałsięBradford,wuj
Becki.Mówiłtymsamymbezdusznymgłosem,którym
półrokutemukazałjejsięstądwynosić.Tymsamym
tonempowiedziałjej,żeonaijejmłodszasiostraEmily
byłyniewybaczalnąpomyłkąCaroline–jegosiostry,
aichmatki.
–Niebywałe–odparłnieznajomy,ajegopowieki
zwęziłysię,gdycorazuważniejprzyglądałsięBecce.
–Myślałem,żewyolbrzymiasz.
Poczuła,jakjejdłoniestająsięlodowate,apuls
przyspiesza.
Panika!Całkiemuzasadniona,jakmisięzdaje,
pomyślała.Miałaochotęzerwaćsięnarównenogi
iuciekaćPiątąAlejąnajdalej,jaksięda.Chciała
znaleźćsiętysiącemilodtychznienawidzonychludzi,
domujakmogiłaisytuacji,którejniemiałajużnadziei
zrozumieć.Jednakanidrgnęła.Niemogłasięruszyć.
Domiejscaprzykułjąbursztynowywzrok.Władczy,
wymagającyposłuszeństwa,nieznoszącysprzeciwu.
Toonkazałjejsiedziećnieruchomo.
–Nadalniewiem,pocomnietuwezwano
–powiedziała,gdywreszciezmusiłasiędomówienia.
Niemogłastaćiniemopozwolićsiętaksowaćwzrokiem
ludziom,którzyniąpogardzali.Odważniespojrzała
nawujaiciotkę.–Potym,jakostatniomniestąd
wyrzuciliście…
–Toniemaztymnicwspólnego–przerwałjej
Bradfordiniecierpliwiepociągnąłnosem.–Teraz
tocośważnego.