magicznychprzedmiotówzapomocądotykujest
niespotykana.
–Możliwe,żetoartefaktzBrazylii–mruknąłTanu.
Nasamąmyślokonsekwencjachwszyscyzamilkli.
–AleprzecieżSfinksmożebyćponaszejstronie
–przypomniałCoulter.
–Kiedymasięodbyćzgromadzenie?–zapytałdziadek.
–Zatrzydni–powiedziałWarren.–Wiesz,żezawsze
powiadamiająwostatniejchwili,żebyuniknąćsabotażu.
–TyteżjesteśRycerzem?–zainteresowałsięSeth.
–Kiedyśbyłem–odrzekłdziadek.–Żadenzopiekunów
nienależydobractwa.
–Jedziesznaspotkanie?–zapytałaKendra.
–Zgromadzeniasąprzeznaczonetylkodlaaktualnych
członków.
–BędziemytamTanu,Warrenija–oznajmiłCoulter.
–Zgadzamsię,żebezwzględunaprawdziwezamiary
Sfinksa,Kendrapowinnapojechaćnaspotkanie.Nie
opuścimyjejnawetnachwilę.
–Niemożemywymyślićwiarygodnegowytłumaczenia
jejnieobecności?–zastanawiałasiębabcia.
Dziadekpowolipokręciłgłową.
–GdybyśmyniewątpiliwuczciwośćSfinksa,
zrobilibyśmy,cownaszejmocy,żebyspełnićjego
prośbę.Wszelkiewymówkiwzbudząjegopodejrzliwość.
–NastępniespojrzałnaKendrę.–Acotyuważasz?
–Chybalepiej,jeślipojadę–powiedziaładziewczynka.
–Bywałamjużwtrudniejszychsytuacjach.Żebymnie