Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SZUBERT
DlaSzubertawszystkozaczęłosiędziesięćdniwcześniej,
choćwtedyniemiałpojęcia,żecokolwieksięzaczyna.
SiedziałprzybarzewJazzowni,słuchałkoncertuNiny
Goldfarb.Wódkabyłazimna,wokalistkastarałasię,
muzycypomagali,jakpotrafili.Przedpółnocą,więcból
jeszczenierozsadzałmuczaszki.Dałoradężyć.
Koncertsięskończył.Niemraweoklaskiniezachęciły
Ninydobisów.Przezchwilęstałaniepewnienascenie,
ukłoniłasięiwyszłanazaplecze.Muzycyzaczęli
pakowaćinstrumenty,Szubertzamówiłdrugąwódkę.
Ostatniąprzedconocnąwędrówką.
Telefonmiałwyciszony,więcnieusłyszałsygnału.
Eksplozjiwzaułku,stometrówodklubu,równieżnie
usłyszał.Dopierogdywszatni,półgodzinypóźniej,
uruchomiłkomórkę,zobaczył,żemanieodebrane
połączenieijednąwiadomośćnapoczciegłosowej.Roxi.
Odsłuchałwiadomość:niebyłowiadomości.Tylkoszum
badziewnejmuzyki.Byławjakimśklubie.Mógłsię
domyślić.KiedypodziesiątejwróciłodMateusza,wdomu
śmierdziałotak,jakbystadoJamajczykównagrywało
dwupłytowyalbum.Plusniedopitepółlitra.Jamajczycy
zgóralami!Karteczka,dwasłowa:„Będępóźno”.Teraz
głuchytelefon.Niedobrze.
Rzadkowychodziła,ajeślijuż,todoKlubokawiarni
naCzackiego.ZPowiślanajbliżej.ZJazzownidwieście,
możetrzystametrów.
Nieuszedłnawetdziesięciu,kiedyusłyszałryk
sygnału.Karetkapogotowiaodjeżdżałazzaułkanatyłach
Jazzowni.Wózbojowystrażypożarnejiradiowózpolicji
migałyniebieskimiświatłami.Kilkudziesięciugapiów
–większośćwszlafrokach,pidżamachikapciach
patrzyło,jakstrażacypolewająpianąwraksamochodu.
Niewielezniegozostało.Znudzonyfunkcjonariuszbez
przekonanianamawiałludzidorozejścia.Nikogonie