Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Wrzesień1997
TESS
Pierwszegodniaszkoły[2]Hopebyłazaskakująco
posłusznaibezgrymaszeniapozwoliłasięubrać
wszarąspódniczkę,białąkoszulkępoloiniebieski
sweter.Pobiegładopokojumamy,żebydaćsię
pocałowaćnapożegnanie.
–Zróbjejzdjęcie,Tess–poprosiłamama.
Postanowiliśmy,żemamaniebędzienawetpróbować
odprowadzaćmojejsiostrydoszkoły,bomałazaczęłaby
totraktowaćjakoobowiązującystanrzeczy.Hope
złatwościąprzyjęładowiadomości,żejazniąpójdę.
Możeuznałatozacośnaturalnego,bojeszcze
niedawnotojacodziennieranowyruszałamdoszkoły.
Byłamprzygotowananapłaczikrzyki,alegdy
wychodziłyśmyimamazawołała:„No,topa!”,
towłaśniejejgłosdrżałodledwiewstrzymywanychłez.
Oneodzawszebyłynierozłączne.Mamaurodziła
Hope,gdymiałaczterdzieścitrzylata.Zawszemówiła,
żetobył„spóźnionyprezent”,bonigdynienazwałaby
Hopewpadką.Naszatrójkazdążyłajużdorosnąć,więc
terazmamamiałaczasnawspólneczytanieksiążek
ipieczenieciasteczekznajmłodszącórką.Większość
ludziuważała,żeHopejestrozpieszczona.Była
ślicznymdzieckiemoniesfornychblondloczkach
imieszkajączpiątkądorosłych–szóstką,jeśliliczyć
Tracy,dziewczynęBrendana–zawszeznajdowałasię
wcentrumuwagi.Wszyscyuwielbialiśmyjąnosić