Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wskoczyłojcunaplecyikopałgopołydkach,
ajawybiegłamzdomu,krzyczącdosąsiadów,żeby
zadzwonilinapolicję.Myślałam,żeonichwszystkich
pozabija.
Gdynadworzezaczęłosięściemniać,atmosferastała
sięjużcałkiemswobodna.Wszystkospowijałamgła
lekkiegoalkoholowegoupojeniaiwybujałychemocji,
cozwyklezdarzasięnaweselach,gdyspotykamy
dawnoniewidzianychczłonkówrodziny.
Kevusiadłprzypianinieizagrałswójpopisowy
numer,„DannyBoy”,którypewniezdążyłkilkarazy
odśpiewaćwStanachnaDzieńŚwiętegoPatryka.
Wszyscytamprzeżywajątoświętojeszczebardziejniż
wIrlandii.Kevlepiejtańczył,niżśpiewał,alenie
fałszował.Pojegowystępiezapadłaciszapełna
zaskoczenia,którąwkońcuprzerwałyoklaski
izapewnienia,żematkabyłabyzniegobardzodumna.
–Zaśpiewasznamcoś,Jim?!–zawołałktośzgłębi
sali.
Tatachwilęsiękrygował,alewkońcuuległ.
–Nodobra,todawaj–powiedział,wszedłnamałą
scenkęioparłsięopianino,śpiewając
doakompaniamentuKeva„IWillLoveYou”
irlandzkiegozespołuTheFureys.
Kiedyskończył,wszyscymieliłzywoczach.Namnie
toniesłowapiosenkizrobiływrażenie,leczwidoktaty
iKevarazem,bowiedziałam,jakbardzoucieszyłoby
tomamę.Wkońcumilczącązadumęprzerwałcieniutki
głosiktużprzymnie,zaskakującodonośnyiczysty.
–Idzieniebociemnąnocą,mawfartuszkupełno