Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
PięćkilometrówzaRedwoodValleydrogę
zablokowałozwalonedrzewo,akorkiorazulewa
sprawiły,żeprzedostaniesiępozaWillitszajęło
CatherineWeaverprawietrzygodziny.Dochodziłajuż
prawiedziesiątaiCatherinewiedziała,żeniedotrze
doGarbervilleprzedpółnocą.Miałanadzieję,żeSarah
niebędzienaniączekać,choćnapewnozostawi
wpiecykuciepłąkolacjęirozpaliogieńwkominku.
Ciekawe,czyciążasłużyprzyjaciółce?Sarahmówiła
odzieckuodlat,wybrałanawetimię:SamalboEmma.
Fakt,żeniemiałajużmęża,byłbezznaczenia.
–Ilemożnaczekaćnawłaściwegoojca?–mówiła.
–Wkońcutrzebawziąćsprawywswojeręce.
Itakteżzrobiła.Kiedyjejzegarbiologiczny
wszaleńczymtempieodmierzałczas,Sarahodwiedziła
CathywSanFranciscoizksiążkitelefonicznejwybrała
klinikęleczenianiepłodności.Oczywiścietaką
oliberalnymnastawieniu,wktórejdesperackie
tęsknotytrzydziestodziewięcioletniejsamotnejkobiety
spotkająsięzezrozumieniem.Samozapłodnienie
okazałosięzwykłąprocedurąkliniczną.Proszęsię
położyć,oprzećtutajstopy,izapięćminutbędziepani
wciąży.No,niezupełnie.Zabiegbyłprosty,dawca
nasieniazudokumentowanymdobrymstanemzdrowia,
aconajważniejsze,Sarahbędziemogłazaspokoić
instynktmacierzyńskibeztychwszystkichgłupot
związanychzmałżeństwem.
Tastarazabawawmałżeństwo.Obieprzezniąwiele