Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ajamamciebie.
Wartoimsięprzyjrzeć.
Wracamy.
Kiedyweszlidośrodka,pierwszamyśljakagodo-
padłatoskojarzeniezobrazemBoscha„SądOstateczny”.
Nagieciałasplątanewdławiącychuściskach,wykrzywione
twarze,klimatrozpustyigrzesznegowyuzdania.Cuch-
nąceoparyalkoholuiduszącewyziewy.Samniebyłzbyt
trzeźwy,alezderzenieświeżegopowietrzazmdlącązawie-
sinąprzywracałojasnośćumysłuiostrośćspojrzenia.
NagleztoaletywytoczyłsięKarlszefjednejzko-
misjieuropejskichnajważniejszapostaćtowarzystwa.
Dotądskromny,opanowanyidyskretny.Wzórelegancji
inienagannychmanier,któremuwyraźnieciążyłatarola.
Chwiejącsię,drżącądłoniąpogładziłpoliczekAdrianny.
Wnieprzytomnymwzrokuniebyłojużpowściągliwości,
rozsądkuiintelektualnejgłębi.Terazzastąpionazostała
tylkopłytkimpożądaniem.
Odstąpisz?wybełkotał.
Wkażdejchwilimógłsięosunąćnapodłogę.
Nie.
Tosprzedaj.Dobrzezapłacę.
Wiedział,żeniepowiniengouderzyć.Miałprzedsobą
ważnegoczłowiekawchwilinajwiększejsłabości.Zależał
odniegolosmilionów.Alecośmusiałzrobić.Adrianna
nigdybymutegoniewybaczyła.Zamiastpięściużyłwska-
zującegopalca.Dotknąłtylkojegorozpalonegoczoła.Ten
7