Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
iotworzyłamusta,żebygoprzekląćizagrozić,
żepowiemwszystkobratu,jednakzanimzdążyłam
cokolwiekzsiebiewydusić,jegodłonieześlizgnęłysię
zmoichplecówiwylądowałynapośladkach.
Mmm,milutkozamruczałmidoucha.
Ścisnęłomniewgardle.Wróciłodomnie
wspomnienieojca,jegooddechunamojejszyi,
obłapucychmniedłoniizapewnieńotym,jakajestem
wyjątkowa.Wzdrygnęłamsięizanimpomyślałam,
corobię,mocnowyrzuciłamwgórękolano,celując
prostomiędzynogiLiama.Jęknąłinatychmiastmnie
puśc.Znieruchomiałam.Patrzyłam,jaksięcofaizgina
wpół,trzymajączakroczeiwydajączsiebiegardłowe
dźwięki.
Czułam,żebrodamidrżyicierpniemiskóra,
bomogłamterazmyślećtylkookarcącymspojrzeniu
mojegoojca.
Niedotykajmniepisnęłamcicho,potrząsając
głową.Miałamochotęzwinąćsięwkłębekischować.
Pragnęłamuciec.Biecjaknajszybciejijaknajdalej.
Odwróciłamsięnapięcieiwtejsamejchwilizoczu
popłynęłymiłzy.Zanimjednakzdążyłamsięruszyć,
Liamzacisnąłpalcewokółmojejdłoniistanowczomnie
zatrzymał.
Zostań,przepraszam.Niechciałemwychrypiał
imocniejpociągnąłmniezarękę,ztrudemprostując
plecy.Tylkosięwygłupiałem.Przecieżwiesz,żenigdy
bymcięnieskrzywdziłpowiedziałłamiącymsię
głosem,patrzącmiprostowtwarz.Zjegogłębokich
błękitnychoczubiłaszczerość.Wybacz.
Stałambezruchuioddychałamcorazpłycej.Czułam