Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dyskretniemierzącLiamawzrokiem.
Pokiwałgłowąibezzająknięciapodałjejnasze
rozmiary.Stałamjakwryta,zastanawiającsię,skąd
ulichawie,jakimamnumerbuta.Kobietazuśmiechem
podałanamdwieparyłyżew,rzucającLiamowi
kokieteryjnespojrzeniezzarzęs.
Liamzdawałsiętegojednakniezauważaćitylko
radośniewyszczerzyłdomniezęby.
−Nacoczekasz?–rzuciłiruszyłwkierunkiławek.
Zastanawiającsię,jakuniknąćupokorzenia,
irozważającucieczkę,spojrzałamnakobietęzaladą,
którapatrzyła,jakLiamsięoddala,zuznaniemmrużąc
oczy.
−Aniołku,idzieszczynie?–zawołałLiam.
Westchnęłamiskinęłamgłową,poczymodwróciłam
sięiruszyłamwjegostronę.Szłamnajwolniej,jak
potrafiłam,żebyzyskaćnaczasie.Kiedystanęłamobok
niego,wskazałamruchemgłowynabileterkę,która,
byłamtegopewna,ciąglegoobserwowała.
−Maszkolejnąfankę–oznajmiłam.–Poprostunie
możeszsobiedarować,co?–dopiekłam
muiprzełknęłamślinęnawidokrozpościerającejsię
przedemnągigantycznejbiałejtafli.
Zaśmiałsię,poczymprzysunąłsiębliżejipołożył
midłońnaplecach.
−Niemartwsię.Niejestemzainteresowany
–odparł.
Prychnęłamiodwróciłamsiędoniegotyłem,
wyciągającmuzrękiłyżwy.
−Ależwcalesięniemartwiłam.–Przewróciłam
oczami.