Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Siedziałamnakuchennymblacie,patrząc,jakmama
przygotowujezapiekankęzmakaronem.Była
podenerwowanaicokilkaminutzerkałanazegar:
ojciecmiałwrócićdodomuzaszesnaścieminut,alubił,
żebykolacjaczekałananiegonastole.
DokuchniwszedłJake,bawiącsięfigurką
Spidermana.
−MogęiśćsiępobawićdoLiama?–poprosił,robiąc
słodkąminkę.
Mamaznówspojrzałanazegaristanowczo
potrząsnęłagłową.
−Nieteraz,skarbie.Zjemyszybko,alemusimy
usiąśćdostołucałąrodziną.–Wzdrygnęłasię.
Jakeposmutniał,alepokiwałgłowąiusiadłobok
mnie.Żebygorozweselić,wyrwałammuzrękifigurkę,
nacowestchnąłinatychmiastzuśmiechemchwycił
jązpowrotem.Byłsłodkimblondynkiem,miał
szarobrązoweoczy,aja,jegomłodszasiostra,byłam
dlaniegonajważniejszanaświecie.Opiekowałsięmną
wdomuiwszkoleiniepozwalałnikomumnie
zaczepiać.Dokuczaćmimógłtylkoonsamoraz
–wznaczniemniejszymstopniu–jegonajlepszy
przyjacielinaszsąsiadLiam.
−Uważaj,bosamabędzieszodrabiaćpracędomową
–powiedział,szturchającmnieramieniem.
Miałjużdziesięćlat,dwawięcejniżja,więczawsze
pomagałmiwlekcjach
−Nicnamniezadali.–Uśmiechnęłamsię,machając