Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Opuszkamipalcówdotknęłapaskazawieszonej
naramieniutorby.Naglepoczuła,żeogarnia
potwornezmęczenie.Odtrzechdni,ciągnączasobą
bagaż,przemierzałalotniskozalotniskiem,niepewna,
jakinaprawdęjeststanCorda,aonzachowywałsiętak,
jakbywcalejejsięnieśpieszyło.Szkoda,żeEbnie
powiedziałcałejprawdy.Mimopoważnychobrażeń
Cordwogólejejniepotrzebował.
Długoprzyglądałamusięzbolałymwzrokiem,
apotemwzruszyłaramionami.
Przypomniałeśmi,gdziejestmojemiejsceodparła
uprzejmie.Bezwątpienianiejestemblondynką.
Cieszęsię,żestoisznawłasnychnogach,choćbardzo
miprzykrozpowodutwoichoczudodała.
Dlaczego?rzuciłopryskliwieizmarszczyłbrwi.
WiemodEba,żestraciłeśwzrokodparła.
Tominiewyjaśnił.Chwilowaniedyspozycja.
Widzęjużcałkiemnieźle,aokulistatwierdzi,
żeodzyskampełnąsprawność.
SerceMaggieuderzyłomocniej.Cordwidział?
Uświadomiłasobie,żejegowzrokrzeczywiścienie
spoglądawciemność,idoznaławstrząsu.dotej
chwilinawetniepróbowałazapanowaćnadwyrazem
twarzyiterazprzestraszyłasię,żewyczytałzniej
wszystko,rozpacziobawy.
Naprawdę?Wspaniałanowina!odparła,
zdobywającsięnauśmiech.Wzięłasięwgarść.Będzie
miałateraztenuśmiechprzylepionydotwarzyniczym
antycznerzeźby.Nieustannieradosnamina
toprawdziwyatutdlaorganizatorówfestynów
ipodobnychimprez.Wartobyimzaproponowaćswoje