Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napalcach.Jegotwarzmiaładziwnieobojętnywyraz.
Proszęsięnieniepokoićostrzegła,obserwując
goczujnie.
Poderwałgwałtowniegłowę.
Jasięnieniepokoję.Dajciemitylkoplaster
opatrunek,żebytoosłonić.
Wtymszpitaluniepraktykujesięsystemu„zrób
tosam”,panieBruniwtrąciłspokojnieJohn.
OnamożetozrobićstwierdziłnagleWłoch,
wskazującpalcemDianę.
Otworzyłausta.
SiostraSmithniemoże
Nieumie?
Oczywiście,żeumie,alekiedychirurgzeszyjeranę,
prawieniebędzieśladu.
BrunispojrzałnaJohnaiwarknął:
Myślipan,żemojatwarzcośmnieobchodzi?
Zpewnościąchirurgmadziśważniejszesprawy
dozałatwienianiżzszywaniemojegozadrapania.Nie
tylkomójsynwalczyożyciewycedziłprzezzaciśnięte
zęby,wbijającprzepełnionebólemoczywnieruchomą
postaćnałóżku.Jachcędorzucił,niepatrząc
naDianę.SiostręSmith.
Johnwzruszyłramionami,obrzuciłDianępytającym
spojrzeniemikujejkonsternacjispytał:
Niemasznicprzeciwkotemu?
Zrównąchęciąwłożyłabyrękędogniazdka
elektrycznego,alestarałasięukryćirracjonalne
przerażenie.
Proszęsięniemartwić.Niejestempieniaczem
stwierdziłBruni,widzącjejwahanie.