Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Przeszliprzezmostzwodzonyibramęzpodniesioną
kratą.Ichkrokiodbijałysięechemodkamieniwielkiego
dziedzińcaprzednajwiększązwież.Thorn,którymimo
wcześniejszychuwagrównieżbyłpodwrażeniem
rozmiarówiurodyzamkowychzabudowań,odchyliłgłowę
ipopatrzyłnastrzelającewniebokamiennewieżyce.
Lydiadałamukuksańcawbokimruknęła:
Lepiejzamknijusta,zanimjakiśptaszekzrobiznich
sobietoaletę.
Thornspojrzałnaniąiuświadomiłsobie,żewistocie
rozdziawiłgębęnacałąszerokość.Prędkozamknąłusta.
Nicniepowiedział.Pomyślałtylko,żeczasami
człowiekowibrakujeciętejripostyityle.Lydiazaliczyła
punktwbitwienasłowa,którątoczylinieustannie.
Zwiadowcyzaprowadziliichdownętrzamasywnej
wieży.Znaleźlisięwprzestronnympomieszczeniu.Teraz
wszyscygapilisię,jakThornprzedchwilą,nabogate
meble,dywanyiarrasy.
Wewnękach,wserwantkachzlśniącegodrewna
inastolikachrozstawionychwzdłużścianstałomnóstwo
pięknychibezwątpieniacennychprzedmiotów.Ogromny
arras,wiszącynaprzeciwwejścia,przedstawiałscenę
polowanianadzika.Halprzypatrzyłmusiękrytycznie
ipomyślał,żetwórcachybaprzesadziłzrozmiarami
bestii.
Gilanpobiegłzajegowzrokiemipowiedziałcicho:
Toscenapolowaniazczasówmłodościkróla