Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
–Papo,toja.–Cameronzapukaładodrzwibiblioteki.
Czuła,jakkroplepotuspływająjejpoplecach.Pchnęła
drzwiiweszładośrodka.
–Jesteś!–zawołałsenator,witającjązotwartymi
ramionami.–Mojanajdroższa
Cameronpocałowałagowpoliczek.Uwielbiała
zapachojcazmieszanyzwoniątytoniuimydła
dokąpieli.Chwilętrwało,zanimodwróciłagłowę
inapotkałaprzenikliwywzrokJacksonaLogana.
–Kapitanie–odezwałsięsenator–pamiętaszmoją
córkę?
NaprzystojnejtwarzyLoganapojawiłsięszeroki
uśmiech.
–NiebyłemwElmwoodładnychparęlat
–odpowiedziałJackson,nieodrywającoczu
odCameron–aletwojąślicznącórkędoskonale
pamiętam.
Jacksonbyłdobrzewychowanyijegociepłeusta
ledwiemusnęłyjejdłoń.MimotoCameronodsunęłasię
szybko,jakbychciałauciecprzedukąszeniemwęża.
–Kiedyostatnirazjąwidziałem,byłajeszcze
dzieckiem–ciągnąłJackson.Zmrużyłoczy
izpremedytacjąobrzuciłjąprzeciągłymspojrzeniem.
Aniechciędiabli!–Cameronzawrzałazwściekłości.
Nieutraciłniczdawnejarogancji.Jakmogłam
pokochaćtegoimpertynenta!
–Widzę,żewyrosłanaprawdziwądamę–dokończył
Jackson.
TylkoCameronwychwyciłauszczypliwośćwjego