Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
–Zaraz,zarazCotywłaściwiechceszmipowiedzieć,
Jacksonie?–zapytałsenator,idączLoganemnad
rzekę.–Prezydentchce,żebymzostałdoradcą
wojennym?AlejaprzecieżjestemzMissisipi!Mójstan
jakodrugiodłączyłsięodUnii!
–NiktwWaszyngtonieniechcewojny.Wszyscywolą
załatwićtowinnysposób,lecz
–Niewierzą,żesięuda?
–PrezydentLincolndobrzewie,nakogomożeliczyć.
Oczywiścieczekaciępilnarezygnacjazroli
reprezentantastanuMissisipi–dodał.–Nadobrą
sprawęmusiszprzeciąćpępowinę,łączącącię
zrodzinnymstanem.
DavidCampbelloparłsięostarypłotpostawiony
jeszczeprzezjegoojca.Podrugiejstronie,nabujnej
zielonejłące,zobaczyłcórkę.Wyprowadzałanową
klacz.PanBurlnawszelkiwypadekstałpodrugiej
stronieogrodzenia.Cameronzebrałasuknięwjedną
dłoń,awdrugiejtrzymaławodze.Senatorpowiódł
wzrokiempogrubociosanympłocie.
–Chybamaszrację.Najwyższapora,żebymnareszcie
opowiedziałsiępowłaściwejstronie.Sercemipęka,
żeporzucęnajbliższychprzyjaciół,leczniemainnego
wyjścia.–Wziąłgłębokioddech.Wtejchwilipoczułsię
naprawdęstary.–MuszęwziąćrozbratzKonfederacją.
–Spojrzałnaprzyjaciela.–Nikomujeszczeotymnie
mówiłem,nawetmoimdzieciom.
Jacksonpokiwałgłową.
–Rozumiem–odparł.–Wszystkozostaniemiędzy