Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
drzewa,atrzykoleżankiobserwowałyich
znieukrywanąciekawością.Potemzpewnościąurządzą
jejdrobiazgoweprzesłuchanie.
–Oczywiściebardzosięcieszę,żeprzyszedłeś
–zapewniła,gdyznaleźlisiędalekoodciekawskich
uszu–alemogęcipoświęcićzaledwiepięćminuti
–Wtakimrazieniemarnujczasunaidiotyczne
pogaduszki–wpadłjejwsłowo.Mówiłniskim,
głębokim,przyjemnymdlauchagłosemnawet
wówczas,gdyniechciałsięnikomuprzypochlebić.
Słuchającgo,Christabelzawszeczułamiłydreszcz
podniecenia.
–Dobrze–ustąpiłazwestchnieniemiuniosładłoń.
Zobaczyłswójsygnet,któryzawszenosiła
naserdecznympalcu.Uparłasię,żebędziegonosić,
chociażbyłnaniątrochęzaduży.
–Niktniewie.–Zauważyłajegospojrzenieiobróciła
dłoń.–Niejestemplotkarą.
–Nopewnie.Ktośmiałbycięotoposądzać?
–mruknął,awgłębokoosadzonych,czarnychoczach
namomentzabłysływesołeiskierki.
–Mów,cosięstało.
–Niczłego–odparł,kładącdłońnakolbiepistoletu
wykonanejzklonowegodrewnaiopatrzonej
emblematemTeksańskichStrażników.Rusznikarzmiał
taksamopodrasowaćstaregokolta.PasikaburaJudda
zostaływykonaneręczniezjasnej,wytłaczanejskóry.
–Dostaliśmypropozycjęodekipyfilmowej.Jej
przedstawicielezrobiliwnaszejokolicywstępny
rekonesans,szukającranczapasującego
doscenariusza.Unasbardzoimsiępodobało.