jużnacałymciele.
–Musiciezaoferowaćzadośćuczynieniewymagane
Traktatemwiążącymnaszekrainy.
–Zawilka?–odparowałam.
Ojciecwymruczałmojeimięostrzegawczo.
Niepamiętałamzbytdobrzeodbywanych
wewczesnymdzieciństwielekcjidotyczących
postanowieńTraktatu,aleprzysięgłabym,żeniebyłotam
nicnatematwilków.
Bestiaobróciłasięgwałtowniewmojąstronę.
–Ktozabiłwilka?
Spojrzałamwprostwjejzieloneoczy.
–Ja.
Stwórzamrugał,spojrzałnamojesiostry,potem
zpowrotemnamnieizlustrowałmnieodstópdogłów.
Bezwątpieniawidziałwemniejedyniewymizerowane
chuchro.
–Zpewnościąkłamiesz,abyjeochronić.
–Nikogoniezabiłyśmy!–zaszlochałaElaina.–Proszę...
Błagam!Oszczędźnas!
RównieżłkającaNestauciszyłająostro,jednocześnie
zasłaniającsiostręwłasnymciałem.Natenwidok
poczułambolesneukłuciewpiersi.
Ojciecwstałzklęczek,jęczączbólu,izacząłpowoli
kuśtykaćwmojąstronę.Zanimdomniedotarł,
odezwałamsięponownie.
–Jagozabiłam.–Bestiaprzerwałaobwąchiwanie
moichsióstriponownieprzyjrzałamisiębadawczo.
Wyprostowałamsię.–Dziśsprzedałamjegoskórę
natargu.Gdybymwiedziała,żejestjednymzfae,nie
podniosłabymnaniegoręki.
–Łżesz–warknąłstwór.–Dobrzewiedziałaś,kimjest.
Wiedza,żenależydomojegogatunku,tylkowzmogła
wtobiechęćzgładzeniago.
Prawda,świętaprawda.
–Czymożeszmniezatowinić?
–Czycięzaatakował?Czyjakkolwiekcię
sprowokował?
Jużotwierałamusta,abyprzytaknąć,jednak...