Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Ubityśniegpokrywającydrogęprowadzącądowioski
upstrzonybyłbrązowymiiczarnymiplamami
pozostawionymiprzezwozyikonie.ElainaiNesta
mlaskałyzniesmakieminieustanniesiękrzywiły,
obchodzącszerokimłukiemcobardziejodrażające
niespodzianki.Dobrzewiedziałam,dlaczegoposzły
zemną.Spojrzałytylkonaskóry,którewkładałam
dotorby,ibezsłowachwyciłypłaszcze.
Nawetniepróbowałamimtegowyperswadować,
ponieważodwczorajszegowieczorunieraczyłysię
odezwaćdomniesłowem.ChociażNestawstałaoświcie
inarąbaładrewnanaopał.Najpewniejzrobiłato,
bowiedziała,żedziśsprzedamskórynatarguibędę
miałaniecogroszawkieszeni.Szłyzamnądrogąwijącą
sięwśródzaśnieżonychpólwstronępobliskiejzapyziałej
osady.
Kamiennedomybyłydobóluzwyczajneinudne.
Dotegozimasprawiała,żewyglądałyjeszczebardziej
ponuroniżzwykle.Aledziśwypadałdzieńtargowy,ato
oznaczało,żenaciasnymplacupośrodkuwioskipojawi
sięwieluhandlarzy,którymchciałosięprzybyćmimo
mrozu.
Zjednegozdalszychdomówdobiegłnaszapach
ciepłegoposiłku;kuszącawońprzyprawbudzących
zacierającesięwspomnienia.ZamoimiplecamiElaina
jęknęłacicho.Przyprawy,sól,cukier...Rzadkośćdlawielu
mieszkańcówosadyizupełniepozanaszymzasięgiem.
Jeślimisięposzczęściuhandlarzy,możedostanędość
pieniędzy,abykupićnamcośpysznego.Jużotwierałam
usta,żebyotymwspomnieć,alewłaśniewtedy
skręciłyśmyzarógdomuizatrzymałyśmysięjakwryte,
nieomalnasiebiewpadając.
NiechNieśmiertelneŚwiatłoobdarzawasswoim
blaskiem,siostrypowiedziałastojącanamnadrodze