Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tak.
Dobrzegoznasz?
Wystarczająco.
Forstpotarłskroń,bólbyłnieznośny.
Jeśliktośsięnamnieuwziął,zapewneśledzikażdy
naszruchodezwałsię.
Brzmitotrochęparanoicznie.
Raczejzapobiegliwiezaoponował.Inawszelki
wypadekumówsięztymspecjalistąwmiejscu,gdziejest
dużoludzi.
7
SpotkaniewMcDonaldzieprzyaleiPokojuniebyło
idealnymmiejscemdorozwikłaniazagadkizantyczną
monetą,aleSzrebskauznała,żelepiejzachować
przezorność,niżpotemżałować.Choćnienależała
dozwolennikówteoriispiskowych,pośpiechprzełożonych
Forstarzeczywiściebyłniepokojący.
Usiedliprzystolikuobokokna.Wiktornieustannie
omiatałokolicęwzrokiemnibyzblazowanym,ale
czujnym.Niezwracałnasiebieuwagi,alejednocześnie
bacznielustrowałwszystkichwokół.Osobliwygość,
skwitowaławduchu.
Wydajecisię,żeodkryjemyjakąśstarożytną
tajemnicę?zapytała.
Co?
Wyglądasz,jakbyśtaksądził.Ijakbyśoczekiwał,
żezarazzaatakująnasszafarzetejtajemnejwiedzy.
Myślębardziejprzyziemnieodparł.Jacyśludzie
namniepolują,ajanieznampowodu.Żebynieobudzić
sięzrękąwnocniku,wolałbymdostrzecich,zanimoni
dostrzegąmnie.
Rozsądnie.
Ztego,coudałojejsiędowiedzieć,rzadkotakdziałał.
Informatortwierdził,żeForstzazwyczajbyłlekkomyślny
ipodejmowałniepotrzebneryzykowszystkodlatego,
żeniestroniłodpicia.Miałodpowiedniowieleosiągnięć
istażupracy,byzostaćzastępcąkomendanta,amimo