Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
N
trzydruhny,chociażmatkaClarksonaproponowała,żebybyłoich
ie,nie–odparłaześmiechemkrólowaAmberly.–Miałamtylko
więcej.Chciałam,żebytęrolępełniłymojesiostryimojanajlepsza
przyjaciółka,którą,takprzyokazji,poznałamwczasieEliminacji.
SpojrzałamszybkonaMarleeizprzyjemnościązobaczyłam,żeona
takżepatrzynamnie.Zanimtrafiłamdopałacu,zakładałam,
żewrywalizacjiotakwysokąstawkęniemamiejscanaprzyjaźń
pomiędzydziewczętami.Marleerzuciłamisięnaszyję,kiedy
spotkałyśmysięporazpierwszy,iodtamtegoczasuzawszemogłyśmy
liczyćnasiebienawzajem.Zjednymmałymwyjątkiemniebyło
międzynamiżadnychnieporozumień.
KilkatygodnitemuMarleewspomniała,żewydajejejsię,żenie
chciałabybyćzMaxonem,aleodmówiłaodpowiedzi,kiedy
próbowałamwyciągnąćzniejcoświęcej.Niebyłanamniezła,ale
wtemilczącedni,któretrwały,zanimudałonamsięzapomnieć
otamtejsytuacji,czułamsiębardzosamotna.
–Jabymchciałamiećsiedemdruhen–oznajmiłaKriss.
–Toznaczy,jeśliMaxonmniewybierzeibędęmogłaurządzić
wspaniałyślub.
–Cóż,jabymsięwogóleobeszłabezdruhen.–Celestebyła
odmiennegozdania.–Odwracałybytylkouwagę.Askoroślubbyłby
relacjonowanywtelewizji,chciałabym,żebywszyscypatrzyli
wyłącznienamnie.
Skrzywiłamsię.Rzadkokiedymiałyśmyokazjęsiedziećrazem
irozmawiaćzkrólowąAmberly,aCelestezachowywałasięteraz
nieznośnieiwszystkopsuła.
–Jabymchciałauwzględnićwceremoniiślubnejjakieśelementy
mojejtradycjikulturowej–powiedziałacichoElise.–Dziewczęta
wNowejAzjiczęstoidądoślubuubranenaczerwono,apanmłody
maobowiązekobdarowaćprezentamiprzyjaciółpannymłodej
wpodzięcezato,żepozwalająmusięzniąożenić.
–Pamiętajwtakimrazie,żebymniezaprosić!–wtrąciłaKriss.
–Uwielbiamdostawaćprezenty.