Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁII
Nadzór
Młodymężczyznawysiadłzautobusulinii520
naprzystankuCentrumirozpiąłkurtkę.Musiałsię
ochłodzićpopodróżywtłoku.Kurtka,wyglądającatrochę
jakpopularnyflekzlatdziewięćdziesiątych,była
wistociedośćdrogimupominkiemodjednejzjego
byłychdziewczyn.Prezentówzyskałaprobatę
obdarowanegotylkodlatego,żemetkaHugoBossa
widniałajedyniepowewnętrznejstroniekołnierzyka.
Ciemnogranatowa,zlekkimpołyskiemiładnie
wykończonamogłabyprzyciągnąćwzrokniejednej
stylistki,gdybyniekontrastowodobranejasnebojówki,
niemalpuszczająceokodoludziśledzącychznadmierną
uwagąnajnowszetrendy.Mężczyznaprzeczesałdłonią
swojączarnączuprynęiruszyłprzedsiebie.
Coprawda,mógłskorzystaćzmetra,zktórego
zdążonojużodpompowaćwodę–chwałaBogu,
żepodczasjegobudowyostatecznieniezrezygnowano
zinstalowaniakosztownychśluz–alepociągiwciąż
kursowałyzopóźnieniem.Niejednokrotniezastanawiałsię
nadtym,żewWarszawietempożyciajestodwrotnie
proporcjonalnedoprędkościrealizacjipracremontowo-
budowlanych.Trudno.Ponieważjednakniemiałzamiaru
zrywaćsięwcześniejzłóżka,przestójwmetrze
oznaczałbypotencjalnespóźnienie.Apierwszegodnianie
wypadasięspóźnić.Przynajmniejpierwszego.
CałąszerokościąchodnikapodDomamiCentrum
płynąłtłumśpieszącychsięjakzawszeotejporzeludzi.
Choćwiększośćpieszychpreferowałaruchprawostronny,
tozawszeistniałagroźbaoberwaniałokciemodjakiegoś
„wyprzedzającego”czyzostaniazachlapanymkawą
zCoffeeHeavenprzez„skręcającego”.Rzuconewbiegu
„przepraszam”niosłozesobątyleempatiicooburzenie
ludzi,którzyzbrakumiejscanahamowaniewpadali
naowegonieszczęśnika.
Naszczęściemężczyzna,całyiczysty,skręciłwprawo