Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wiedziała,żekiedyśbędziemusiałapoślubić
wybranegoprzezojcamężczyznę,lecztegowieczoru
zamierzałasięzająćwyłącznieposzukiwaniem
niewinnychprzygód,noimożenieskomplikowanego
flirtu.
‒Otwórz–poleciłTalos.
Uniosławieczkoicichokrzyknęłazzachwytu
nawidokkolczykówzbrylantami.
‒Jakiepiękne!
Nigdydotądniemiałabiżuteriiiniepotrzebowała
jej.
‒Mamtucoświęcej.–ZdrugiejkieszeniTaloswyjął
naszyjnikztrzemaprzepięknymibrylantamiwkształcie
łez.–Należałdotwojejmatki,miałagonasobiewdniu
naszegoślubu.
Iolantheostrożniewzięłazjegorękinaszyjnikilekko
dotknęładrogichkamieni.
‒Dziękuję,tato–wyszeptałaprzezłzy.
‒Czekałemnaodpowiednimoment,żebydać
citębiżuterię.–Ojciecodchrząknął,wyraźnie
skrępowanyjejemocjonalnąreakcją.–Niecodziennie
młodakobietaidzienaswójpierwszybal,dlatego
powinnabyćodpowiednioubrananatakąokazję.
Iolanthewłożyłakolczykiiodwróciłasiętyłem
doojca.
‒Zapniesznaszyjnik?–spytała.
‒Naturalnie.–Talosspełniłprośbęcórkiilekko
położyłdłonienajejramionach.–Dziświeczorem
Lukasdotrzymacitowarzystwaizadbaotwoje
bezpieczeństwo.Okażmi,żetodoceniasz.
IolanthekilkarazywidziałaLukasa,szefadziału