Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przyjaciółkaniczegonierozumie.
Wiedział,jaksięzapatrujęnamałżeństwo,nie
ukrywałamtegowyjaśniłaHayley,dumna,
żeodpoczątkujasnostawiałasprawę.Wróćmylepiej
doobecnejkatastrofy.Cojamamzrobićwzwiązku
ztymartykułem?
Niestety,wyglądanato,żemusiszuzbroićsię
wcierpliwośćiprzeczekaćburzęodparłaTerri-Lynn.
Pewniemaszrację.Zresztąktojeszczeczytatakie
bzdury?Odezwęsiępopracy.
Hayleyschowałatelefondotorebki,wchodząc
dokancelariiMarshalliThompson,specjalizującejs
wprawierodzinnym.Poprawiłażakietiprzestałasię
martwić.Wfirmiepracujągłówniemężczyźni,więc
raczejnietrafiąnagłupiartykułwlokalnympiśmiedla
kobiet,atesześćegzemplarzy,któretaszczypod
pachą,zarazwylądujewniszczarcedokumentów.
Aniechto!Kolejnyegzemplarzleżynaladzie
recepcji…
Spokojnie,pożyczęgoizniszczęzpozostałymi.
Cześć,Megan.Zapowiadasiępięknydzień.
Widocznienieczytałapanitegoodparłakobieta,
podnoszącmiesięcznik.
Skłamaćczysięprzyznać?Trudnadecyzja.
Zerknęłamnatozrana,samebzduryprzyznała
Hayleyzudawanąnonszalancją.
Meganprzekartkowałapismo.
Więcniepowiedziałapani:„Mężczyźnizasługują
nato,żebyichoskubywaćprzypodzialemajątku,skoro
niepotrafiąutrzymaćbip,bip,bipwspodniach”?
No,akurattencytatkompletniewypaczono.Istotnie