Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
32
[Warszawa,24grudnia1999]
DrogaKrystyno,
widocznieTwojekadzidełkopodziałało,bopoetaZ.chybaśpi,nie
przysłałniczegoiniezagłuszyłtelefonicznie.
Pytasz,czyjasięwstrząsam,wemnieporóżnościachrośnie
zdumieniejakciasto,wypełniamniewcałości,niepozwalanażaden
ruch,zarazpotemczuję,żewszystkosięrozpadło,alewewnątrzmnie,
niemogęniczegozłożyćwsobieiwkonsekwencjiniemogęniczego
zrobićpozasobą,nazewnątrz.
Wmyślachusprawiedliwiamtotalnąniemożnośćifilozofuję
ozaprzestaniuwszelkiegodziałania.
Nieczytałbymjuż,niepisał,niepatrzyłnanic,nierozmawiał.
Cośmniezawsze(jakdotychczas)odtegoodciągnie,aleślad
wpoczuciustarczejbezradnościpozostaje,rozpadwewnętrzny
przenosisięnazewnątrz,odległościzewnętrznemiędzyrzeczami,
międzyczynnościamiogromnieją,stająsięniedoprzebycia.
Niejesttopisaniewigilijne,chciałemjednakdziśprzemóc
niemożnośćinapisaćCiparęsłównapoświętach,nakoniecroku
ijakbyzjakąśnadzieją,żeoddziśsłońcejużcośodzyskujezeswojej
władzy,zutraconegokrólestwa,żesięprzebijeprzezodrętwienie,
bezradnośćitotalnąniemożnośćwemnieiwokółmnie.
Trzebatrzymaćsiętego,żesłońcejużleniwiejzapadasię
wswojąotchłań,azaparędnizacznieraźniejsięzniejwydobywać,
więcmożebędzielżejoddychać,ruszaćrękamiinogami,otwieraćusta
izwiększąochotąpatrzećnacokolwiek.
Wczorajprzezprzypadekkupiłemksiążkę,którąktośmiradził
kupićnaprezent,kupując,wiedziałem,żekupujędlasiebie,
przeczytałemjużwpołowieijestwniejcoś,coporuszaduszęnie
wiadomoczym,możetym,żemówicośszczególnegoofenomenie
fotografii.
KsiążkaRolandaBarthesamatytułŚwiatłoobrazu,podtytuł
Uwagiofotografii.