Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Renata.Lato2008
Kończyłysięwakacje,byłostatnitydzieńsierpnia.Oboje,
jaiRobert,odpoczywaliśmy.Zmęczeni…alezaspokojeni.
Siedzieliśmynaświeżokupionymnarożniku,przytulenidosiebie.
Robertbawiłsięmoimiwłosami,ajaztwarząwtulonąwniego
wdychałamzapachjegoskóry,dezodorantuiwodykolońskiej.
Uwielbiałamtęmieszankęaromatów,działałanamniejaknajlepszy
afrodyzjak.
Narożnikzostałkupionyniedonaszejsypialni,tylkodokuchni.
Robertpostanowiłgo„ochrzcić”.Ostatniomójmążlubiłsiękochać
niewsypialni,alewróżnychinnychmiejscach,naprzykładtakich,jak
kanapawsalonie,biurkowjegogabinecieczykuchennystół…Nawet
zamontowałzasuwkęwdrzwiachwejściowych,żebyktoś
zdomownikównienakryłnasinflagranti.Niesprzeciwiałamsięjego
erotycznymzachciankom–zawszetolepszeniżviagra.Jeślimiał
ochotęnamałeurozmaicenia,chętnienanieprzystawałam,ponieważ
niemanicgorszegodlamałżeństwaniżprzyzwyczajenieinuda
wpożyciuseksualnym.Wychodziłamzzałożenia,żenajlepszeefekty
wsterowaniumężemkobietaodnosizapomocą,hm,jegopenisa
–totakijoystickwdamsko-męskiejrozgrywce.JużBasia
Wołodyjowskaotymwiedziała,iwszystkietrudnesprawy
wymagającezgodypanaMichałazałatwiaławalkowie,aniewizbie
biesiadnej.Możetazasadaniedotyczywszystkichmężczyzn,ale
mojegonapewno.
–KtopojedziepoIzę?–zapytałamRoberta.
–Krzysiek.Dzwonił,żeodbierzejązMcDonalda.Urodziny
Patrykamiałyskończyćsięoosiemnastej.–Spojrzałnamnie.
–DzwoniłWoźniak.Wprosiłsięnajacht,teżchceznamipożeglować
wsobotę.OrejsiedowiedziałsięodAdama.Cotynato?
–Woźniakminieprzeszkadza.Noipożyczyłmiprzecież
pieniądze.Mamnadzieję,żenieprzyprowadziAnki.–Zachmurzyłam
się.Wspomnienieobyłejstażystcemojegomężanienależało
doprzyjemnych.
–Przyjedziesam.–RobertszybkozostawiłtematAnki.–Szkoda,
żekończysięlato.Tochybaostatnirejswtymsezonie.
–Możewrzesieńbędzieładny?–Nagleprzypomniałamisięszkoła.
–MusimykupićjeszczebrakująceksiążkidlaIzyiKrzysia.
Namyślosynuwestchnęłam.Wtymrokuszkolnymczekała
gomatura.PrzezostatniemiesiąceKrzyśzmieniłsiębardzo,jużnie