Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KrzysztofSwobodaIwa
mieszczeniukilkagodzin,odpowiadającnadziesiątkipytań.
Pytaliowyjazdyzagraniczne,ozmarłegoojcaijegopracę,
przeglądalikontaktywtelefonie,abypodłuższymczasie,po
nitcedokłębkadokopaćsięstudiówikarieryzawodowej.
Wypuściligo,zdezorientowanego,późnympopołudniem.
Odrazupojechałdobiura,jednaknapasach,oddzielających
goodwejściadobudynku,zaparkowanypojazdmrugnął
długimiświatłamikilkarazystronę.Gdyzzaprzyciemnianej,
opuszczającejsięszybywyłoniłasiędobrzeznana,wyprana
zemocjitwarz,przezorniezawróciłicałyczasczującnasobie
wzrokudałsiędodomu,abypóźnąnocązasnąć.
Teraz,ledwiekilkanaściegodzinpotejcholernejwpad-
cezuwagąobserwował,jakpobliskogodzinnejrozmowie
drzwigabinetunaczelnegootwierająsię.Trójkapostawnych
mężczyznszybkoopuściłabudynek.Zzaotwartychdrzwi
wyłoniłasięgłowaszefa.Przezmomentichspojrzeniaspo-
tkałysię.Skinięciemzaprosiłgodosiebie.Spojrzałpokole-
gach,którzyuśmiechalisiętępowjegostronę,usiłującprze-
konaćDarkaisiebiesamych,żewszystkobędziewporządku.
Powoliwstałiruszyłnaspotkanieprzeznaczenia.
-Jestem.
-Widzę.Zamknijdrzwiisiadaj.
Usłuchał.Sfatygowanyfotellekkozaskrzypiałpodcięża-
rem.
-Cozrobimyzsprawą,szefie?Ciąglemogęnapisać
otym,comnietamspotkało.Mamswojekontaktyi…
-Zwalniamcięzeskutkiemnatychmiastowym.
Ztrudemzmusiłsiędozamknięciaust,któremimowolnie
otworzył.
6
wydawnictwoe-bookowo