Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lotniska
Kilkanaściemetrówponiżejmiejsca,wktórymoparłstopy,drogawiłasięstromowdół,tworząc
gwałtowniezatrzymującesięnadprzepaściąuchaigielne.Zawszewyobrażałsobie,żeasfaltbierze
rozbieg,apotemskręcawostatniejchwili,przedsamymurwiskiem.Jeszczegłębiejciągnęłasięniska
zabudowaodpornychnatrzęsieniaziemidomów,przechodzącawmałejaknaamerykańskie
warunkicentrumfinansowe.Imdalejsięgałjegowzrok,tymbardziejmiastonabierałonierealnego,
niebieskiegoodcieniawyretuszowanegozdjęcia.Ledwowidziałjegokres,zlewającysię
znieskończonymbłękitemoceanu.Miałszczęście,mgłajaknażyczeniewycofałasięzpierwszymi
promieniamisłońca,aszóstaranoniebyłagodzinąwybieranąprzezturystów.Wbezruchu
kontemplowałwidokulubionejmetropoliinowegoświata,potemzamknąłoczy,chłonącciszę.
Najrzadziejdoświadczaneinajcenniejszedobro.
TwinPeaks…Indianieużywalitychwzgórzdolustrowaniaokolicywposzukiwaniuzwierzyny.
Hiszpanieochrzcilije„piersiamiIndianki”,ostatnizdobywcyzmienilinazwęnaBliźniaczeWzgórza.
Podobałymusięobienazwy.Wciągnąłgłębokowpłucaoceanicznepowietrzeijużmiałwyciągnąć
sięnatrawie,gdyrzuconyzzajegoplecówcieńsprawił,żeodwróciłsięzaskoczony.Dziewczyna
stałazanimbezruchu,wpatrującsięwjakiśpunktbliskojegoprawegołokcia.
Piękny,prawda?zmieszanawskazałapalcem,starającsięusprawiedliwićswojąobecność.
Srebrzystoniebieskimotylwielkościćwierćdolarówkiwygrzewałszerokorozpostarteskrzydłatużnad
suwakiemjegoplecaka.Davidzastygł,starającsięgoniespłoszyć.
Maszszczęściepowiedziałpowolimożnagozobaczyćtylkonatychwzgórzach,czasem
wparkuwmieście,pojedynczesztukijeszczewgórachSanBruno.
Otworzyłaszerokooczyipowolnymruchemsięgnęłapoaparat.
Szybko,jeszczeparęlatiznikniezabrzmiałojakponaglenieiwmyślachskarciłsięzaton,
którycorazczęściejsłyszałwewłasnymgłosie.Odczekał,dopókiIcariciaicariodesmissionensisnie
stałsięcyfrowąkopiąswegoistnieniaiwstałzrezygnowany.Zadziewczynąpojawilisięnastępni
ludzie,oczywiściezaparatami,teleobiektywami,przewodnikami.
Zniknie,jakwieleinnychrzuciłsamdosiebie,ruszającwkierunkusamochodu
zaparkowanegopodrugiejstronieszczytu.
Poczułznajomąmieszankęirytacjiizmęczenia.Kolejna,nieudanapróbaodpoczynkuwmiejscu
niezajętymludzkąaktywnością,nieskażonymreklamami,niepokrytymbetonem.Wolnymodhord
usiłującychzatrzymaćwswoichelektronicznychgadżetachwszystkoto,czegojeszczenieposiadali
wdomach.Ostatniegomotyla,mgłęspływającązewzgórz,widoknazatokę,uśmiechobcegodziecka
czyjeszczezakochanejparywychodzącejzkościoła.
Następnymrazemtrzebaprzyjśćwcześniejzganiłsięwmyślach,zjeżdżajączaszybko
wkierunkucentrumSanFrancisco.WłączyłradioidownętrzaChrysleramiękkowpłynęłydźwięki
NosurprisesRadiohead,zamieniajączłośćipośpiechwrezygnację.
Takwłaśniebędzie:żadnychalarmów,żadnychostrzeżeń.Najpierwdelikatny,apotemżelazny
uściskdłoniztlenkiemwęgla.
Zagalopowałeśsię,nieotymjestpiosenka.Choćktowiedroczyłsięsamzsobą,zmieniając
głosYorketointeligentnyfacet,możewie,oczymśpiewa.
Turyściirytowaligo,nietylkotu.Wszędzie.Szybkorozpoznawałzwiedzających,znałnapamięć