Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Joannajeszczenigdyniebyłanabalu.SalawPensum
Manorzostałaudekorowanajesiennymiliśćmi,belami
słomy,strachaminawróbleisnopkamizboża
przewiązanymipomarańczowymiiżółtymiwstążkami.
Cisamimuzycy,którzygrywaliwniedzielewkościele,
terazwystępowalinascenienakońcupokoju.Przed
estradą,naparkieciedotańca,młodedamy
idżentelmeniwirowaliwrytmskocznejmuzyki.
Wszyscywyglądalinaszczęśliwychibeztroskich,
zwyjątkiemJoannyi,jaksięzdawało,majoraPrestona.
Zerknęłaznowuzpodziwemnahonorowegogościa,
szlachetnełukijegobrwiilekkofalujące,ciemne
włosy,którewiłysięnaduszamiiopadałynagładką
skóręnadkołnierzykiem.Uwagęzwracałanietylko
władczapostawa,aleteżwyrazniezadowoleniawgłębi
jegociemnychjakkawaoczu.Stałobokbrata,lorda
Pensum,przydrzwiachiwitałprzychodzącychgości
sztywnymskinieniemgłowy,podczasgdystarszybrat
miałdlakażdegomiłyuśmiechikilkaciepłychsłów.
Joannazauważyła,żepierśmajoraPrestona
kilkakrotnieunosiłasięiopadaławgłębokim
westchnieniu,iogarnęłojąwspółczucie.Najwyraźniej
podobniejakonaźlesięczułwtymwesołymtłumie.
–Patrz,gdzieidziesz–warknęłagniewnieFrances,
któratakniespodziewaniezatrzymałasię,bypopatrzeć
natańczących,żeJoannaomałonaniąniewpadła.
Podopiecznanajwyraźniejrozglądałasię
zaporucznikiemForemanemidalejzuporemdążyła