Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
elegancik,aleczłowiek,któryznałciężkąpracę
iniebezpieczstwa.Nieczułasięwjegoobecnościtak
przytłoczona,jakwtowarzystwiepozostałych
dżentelmenówidamobecnychnabalu.Przeciwnie,
podziwiałajegopewnośćsiebieichciałanaśladować.
Uniosłarękę,żebymupodać,alenagleopamiętała
sięicofnęłagwałtownie.
Unikamreela,bowtymtańcubardziej
przypominamkoniadrepczącegowkieracieniż
światowądamę.
Uśmiechnąłsię,bardziejrozbawionyniżurażonyjej
odmową.
Jarównieżniejestemstworzonydotańca.Brałem
lekcje,aleniemamdotegotalentu.Zatokonnojeżdżę
pomistrzowsku.
Gdybybyłpanmistrzemwobudziedzinach,
nadawałbysiępandowiedeńskiejrewiikonnej,
októrejkiedyśczytałam…Zamarławoczekiwaniu
nareprymendę,jakiejudzielałajejFrances,gdy
odzywałasięniepytana.Aleontylkopatrzyłnanią
zeszczerym,przyjaznymuśmiechem.
Nienamoimkoniu…Jestupartyjakmułizrzuciłby
mnie,gdybympróbowałgozmusićdotańca.
Aledopókitrzymałbysiępanwsiodle,
wyglądalibyścieobaj…majestatycznie.
Tylkożetotrwałobyzaledwieprzezmoment.
Zakryłrękąusta,żebyzdławićśmiech,ale
rozbawieniemalującesięwjegooczachbyłozaraźliwe.
Jeździpanikonno?
Równieźle,cotańczę.Szkodabyłopieniędzy
nanaukęjazdykonnejdladziewczątmającychzostać