Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
teczkę„DreamCoast”.
Dobra.
Uśmiechnęłasię.BrandonDukemiałmetr
dziewięćdziestwzrostu,apodjegoeleganckimi
garnituramikryłostwardeumięśnioneciało.Skąd
towie?Boczasemwidywałagowhotelowejsiłowni.
Byłyzawodniknarodowejligifutbolowejwyciskający
naławeczcesztangę…tak,toniezływidok.Czasem,
kiedygoobserwowała,sercebiłojejszybciej,alenic
dziwnego,skoroakuratpedałowałanarowerze,
prawda?Przyjaciółkizazdrościłyjej;coruszktóraś
wzdychała:Och,gdybymmogłapopatrzećnaBrandona
robiącegopompki!NaszczęścieKellybyłanieczuła
najegowdzięki.
Owszem,Brandonjestprzystojny,aledlaniej
ważniejszabyłapraca,którąautentycznielubiła,
odromansuzgwiazdąfutbolu.BoromanszBrandonem
Dukiembyłbykrótkiinicnieznaczący.Widziała
kobiety,zktórymisięumawiałiktóreporzucałnajdalej
pomiesiącu.Niechciałabybyćnaichmiejscu.
OczywiścieBrandonnigdyniewykazywałnią
zainteresowania.Taknaprawdętoonanimwnież
nie.
Kiedydzbaneknapełniałsięciemnymaromatycznym
płynem,Kellywyjrzałaprzezokno.Patrzącnaciągnące
siępohoryzontrzędywinorośli,westchnęłabłogo.Któż
byniechciałpracowaćwhotelunaszczyciewzgórza
wsamymsercudolinyNapa?
PrzebywaliwSilveradoodczterechmiesięcy,
toznaczyBrandonzzespołem.Mielizostaćjeszcze
miesiąc,dopókiośrodekniezacznienormalnie