Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–MydwajjesteśmynajstarsiwMarshalsea–mówiłstarzec
pewnegowieczoru,kiedyśniegpadałbiałymipłatami,awniewielkiej
jegoizdebcezgromadziłosiękilkuwięźniównażyczliwąkoleżeńską
pogawędkę.–Siedemlattylkozamieszkałemtuwcześniejodpana.
Iczuję,żeniedługojużbędępełniłsłużbę.Agdysięwyprowadzę,
topan,panieDorrit,zostaniesz„ojcemMarshalsea”.
„Wyprowadził”sięjużnazajutrz.Wtedyprzypomnianosobiejego
słowa,powtarzanojeizaczętotytułowaćpanaDorritcorazczęściej
mianem„ojcaMarshalsea”.
Przyjąłtospokojnie,jakohołdnależny,ipowolizacząłsię
szczycićtytułem,widziałwnimjakąśgodność,naktórąwpełni
zasłużył.
Każdynowoprzybyływięzieńbyłmuterazprezentowany
zpewnymceremoniałem,ipanDorritprzywiązywałdotego
znaczenie.Przyjmowałwtedygościusiebiewpokojuzeskromną
dostojnościąipowagą,przemawiałdonowicjusza,malującwsłowach
–hm,umiarkowanych–przywilejeisłabestronytegoziemskiego
schronienia.
Wychodzącyzwięzieniauważalizaobowiązekpożegnaćojca
Marshalseaiweszłowzwyczaj,żepodsuwalimuszparąpoddrzwiami
listypożegnalne,zawierającezwyklejakiśdatek,wedlemożności.
OjciecMarshalseaprzyjmowałtedary,widzącwnichhołdnależny
idaninę,jakąpoddaniwinniswemuwładcy.Nielubiłtylkolistów
pisanychtonemżartobliwym.
Zczasemjednaksprzykrzyłosięludziompisywać:zawszetoduży
kłopot,anierazwysiłekukładaćjakieśzdania,żebybyłotak,jak
trzeba.Toteżurządzanosprawęprościej.OjciecMarshalsea
odprowadzałuwolnionegodofurtki,tamporazostatniściskalisię
zaręce,awtedyodchodzący–jakbysobiecośprzypomniał–starałsię
wsunąćwrękęstarszegokolegijakąśmonetęzawiniętąwpapier.