2.
KiedyupłynęłojużtrochęczasuodwyjazduMelissy
iOlafa,asytuacjaZygmuntaWyrwyniezmieniłasięani
najotę,Weronikapostanowiłapoprosićdoktora
Zaruskiegooporadęwsprawiestaregoogrodnika.Dotąd
wstrzymywałasięztym,myśląc,żecośdrgnie,ale
wkońcuprzestałasięłudzić.Corazbardziejmartwił
jąstanstarszegopana.Przesiadywałcałymidniami
wszklarni,czasaminawetniezapalającświatła,tylko
tkwiącprzyniewielkiejstołowejlampie,iwpatrywałsię
tępymwzrokiemwswojeuprawy.GdybyniepomocNiki,
pewniewszystkobyzmarniało.Dziewczynaprzychodziła
codziennie,żebydoglądaćroślin.Zwyklepytała
Zygmunta,cotrzebazrobić,aonodpowiadałjej
mechanicznym,pozbawionymradościgłosem.Niekiedy
przeglądałswójdziennikupraw,leczzupełnie
beznamiętnie.Oczywistebyło,jakmałogoobchodzi,
coraztrudniejbyłoznimnawiązaćkontakt.Nawetkiedy
wpadłaJola–zuporemnarzekającananiesprawność
kontuzjowanejnogi,leczporuszającasiędziarskoprzy
pomocylaski–niepotrafiłsięotrząsnąć.